niedziela, 26 sierpnia 2018

#85: Marsjanin ( Andy Weir) - recenzja Demetrii

Witajcie! Tak jak bohater książki, którą dziś zrecenzuję, tak i ja zniknęłam na pewien czas na moim własnym Marsie, a jak wiadomo na Marsie nie ma możliwości vloggowania ani bloggowania. No nic, mówi się trudno i żyje się dalej.
Przypominam, że konkurs na blogu trwa do 12 września.

Oryginalny tytuł: The Martian
Polski tytuł: Marsjanin
Autor: Andy Weir
Tłumacz: Marcin Ring
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 384

Marzyliście kiedyś o zostaniu astronautą? O zobaczeniu innych planet? No cóż, Mark Watney może wam szczerze odradzić szalone wypady na Marsa, na którym utknął po tym, jak w ekspedycję, której był członkiem, uderzyła burza piaskowa. Reszta ekipy odlatuje, a ranny Mark zostaje na bezlitosnej planecie, w zdewastowanym obozie i z ograczonymi zapasami wody i żywności. Zostaje on uznany za martwego, więc nikt na Ziemi nie spieszy się z ratunkiem. On jednak nie poddaje się i rozpoczyna walkę o przetrwanie, z której nawet on sam nie wie, czy wyjdzie z tarczą, czy na tarczy.

Marsjanin to książka, w którą nie udało mi się wciągnąć od pierwszych stron ale z biegiem czasu zaczynałam czuć, że nie dam rady jej od tak odłożyć. Tak przynajmniej myślałam. Chęć dowiedzenia się, czy Markowi uda się bezpiecznie opuścić Marsa wygrywała z niekiedy nużącymi opisami z dziennika Hab-u. Jej większa część spisana jest w formie pamiętnika, więc zdziwiłam się trochę, gdy okazało się, że autor postanowił zapoznać czytelnika nie tylko z tym, co się działo na Marsie, ale również z wydarzeniami na Ziemi, opowiadając o nich z perspektywy narratora wszechwiedzącego.

Główny bohater był wspaniałą postacią, niezwykle błyskotliwą, pozytywną i komiczną. Jego przemyślenia bawiły mnie do łez, mimo że żarty dość często w ogóle nie pasowały do sytuacji, w jakiej Mark się znajdował. Opisując próby utrzymania się przy życiu, autor w osobie Watneya używa czasem skomplikowanej biologicznej, czy chemicznej terminologii, ale można zauważyć, że stara się to robić w takim kontekście, by było to zrozumiałe. Tłumaczy w prostych słowach to, co robi i czego używa: działanie jakiegoś urządzenia lub niebezpieczeństwo wykonywania danej reakcji ( powolne spalanie wodoru grozi eksplozją). Jest to niezwykle pomocne, szczególnie jeśli tak jak ja, nie uważało się na ani jednej lekcji chemii czy biologii w szkole.

"Nie mając pola magnetycznego, Mars nie ma żadnej ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Jeśli byłbym na nie wystawiony, dostałbym takiego raka, że jeszcze ten rak miałby raka. "

Niestety, minął miesiąc, a mnie wciąż nie udało się dobrnąć do połowy książki. Powieść z każdym dniem nudziła mnie coraz bardziej. Najgorsze stały się fragmenty z dziennika Marka Watneya. Ja wiem, że autorowi mogło chodzić o to, by zwykły szary człowiek poznał krok po kroku instrukcję przeżycia na obcej planecie i wiem, że sama wcześniej pisałam jak bardzo były one pomocne. Jednakże, z każdą kolejną kartką te opisy piętrzyły się i piętrzyły, a ja coraz mniej z nich rozumiałam. Ba! Nie byłam zwyczajnie w stanie czytać raz po razie opisów złączania jednych rurek z drugimi. Koniec końców, pominęłam wszystkie wpisy z dziennika aż do momentu wyruszenia w drogę ( no spoiler). Kiedy udało mi się wreszcie dotrzeć do ostatniego rozdziału, cieszyłam się niesamowicie. Niestety, powodem tej radości nie było uratowanie Marka (spojler alert), ale satysfakcja z zakończenia tej książki i z możliwości jej odłożenia.

Jak widzicie, moje zdanie o tej książce zmieniło się w miarę zapoznawania się z jej treścią. Mimo, że sama nie uważam jej za najlepszą powieść świata, ani nawet jedną z lepszych powieści świata, nie znaczy to, że któremuś z was się ona nie spodoba.

OCENA: 7/10


czwartek, 16 sierpnia 2018

KONKURS- AKTUALIZACJA [ PRZEDŁUŻENIE TERMINU ZGŁOSZEŃ]

WITAJCIE!

ZE WZGLĘDU NA MAŁĄ ILOŚĆ ZGŁOSZEŃ, WRAZ Z AUDREY POSTANOWIŁYŚMY PRZEDŁUŻYĆ TERMIN ZGŁASZANIA SIĘ DO KONKURSU DO 12 WRZEŚNIA.
ZASADY ZABAWY POZOSTAJĄ TE SAME.

OSOBY, KTÓRE ZGŁOSIŁY SIĘ DO TEJ PORY NIE MUSZĄ ZGŁASZAĆ SIĘ PONOWNIE. ICH ZGŁOSZENIA JUŻ ZOSTAŁY WZIĘTE POD UWAGĘ.

NOWY TERMIN: 12 WRZEŚNIA

Demetria Books


czwartek, 9 sierpnia 2018

#84: 'Otoczeni przez Idiotów' ( Thomas Erikson) - książka, która pomaga zrozumieć - recenzja Audrey

Witam. Audrey przybywa z nową recenzją książki, o jakże przyciągającym tytule ‘Otoczeni przez idiotów’.

Oryginalny tytuł: Omgiven av idioter
Polski tytuł: Otoczeni przez idiotów
Autor: Thomas Erikson
Tłumacz: Małgorzata Maruszkin
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 285


Jako osoba, którą przyciągają wszelkie nieoczywiste i zaskakujące rzeczy, a odpychają banały zwróciłam uwagę na tę książkę właśnie przez tytuł. Mało tego, razem z Demetrią stałyśmy przez dobre pół godziny w księgarni, przeglądając ją i zaśmiewając się z tego, jaka jest trafna. Po jakimś czasie, udało mi się (a właściwie Demetrii) ją dostać i byłam naprawdę zadowolona, że mogę ją dostać. Właściwie, wciąż jestem, bo nie  zawiodłam się.
Może najpierw zapoznam was, czym jest książka. Otóż, szukajcie jej na pułkach z książkami psychologicznymi. Autorem jest szwedzki pisarz Thomas Erikson. ‘Otoczeni przez idiotów’ przedstawia znany od zarania dziejów system podziału ludzi względem temperamentu nazwanym DISC. Natomiast, we współczesny sposób. Jeśli ktoś wciąż uważa, że każdy jest wyjątkowy i nie lubi kategoryzacji ludzi, może już skończyć czytać. Zgadzam się, że każdy ma w sobie coś niepowtarzalnego, ale nasze organizmy działają tak samo.

Mamy zatem szybkich i czynnych Czerwonych, towarzyskich i nieuważnych Żółtych, życzliwych i biernych Zielonych oraz zimnych i skupionych Niebieskich. Thomas Erikson opisuje w książce zachowania każdej z tych podgrup w danych sytuacjach; mówi o tym, co kieruje każdą z nich, przedstawia ich priorytety życiowe oraz słabe punkty. I robi to w bardzo ciekawy, humorystyczny sposób, na życiowych przykładach osób, które miał okazję spotkać w pracy oraz z którymi miał do czynienia w życiu towarzyskim. Każdemu kolorowi poświęcone jest tyle samo uwagi. I…, o dziwo, czytając o ludziach z innej grupy, niż ty, łatwiej jest ci ich zrozumieć. Naprawdę, ta książka pozwala zobaczyć świat oczami człowieka, który jest skrajnie inny od ciebie. A uważam, że to bardzo przydatna w wielu sytuacjach umiejętność, ponieważ nie zawsze sami decydujemy o tym, kogo potkamy w życiu. Oczywiście, najlepiej, jeśli osoba przejawia cechy jednego z kolorów, a nie więcej, a to rzadkie. Ale, przede wszystkim, dzięki poradnikowi, można dowiedzieć się trochę o sobie oraz poznać własne wady i słabości, a trzeba je znać, jeśli chce się ich pozbyć.  Mogę więc stwierdzić, że książka pomaga również w dążeniu do pewnych ideałów.

Żeby nie było tak kwieciście i kolorowo… mam parę uwag. Czasami miałam wrażenie, że autor sili się na żarty i luźny styl pisania, aby jak najlepiej przemówić do czytelnika. Być może, niepotrzebnie, ponieważ wymuszone żarty zazwyczaj nie są zabawne, a krępujące. Zdarzają się również powtórzenia, ponieważ jeśli już poznaliśmy dobrze daną grupę kolorów, pewne rzeczy są oczywiste i nie trzeba podkreślać ich po raz kolejny. Poradnika nie można nazwać więc fachowym i profesjonalnym, ale po prostu interesującym i zachęcającym do sięgnięcia do dalszych, bardziej zaawansowanych źródeł związanych z podziałem DISC.

Mimo wszystko, czytało mi się bardzo przyjemnie, a świadczy o tym tępo, w jakim skończyłam ‘Otoczonych przez idiotów’. Cenię książki, które wnoszą coś do mojego życia, a tej zdecydowanie się to udało. Chociażby to, że teraz nazywam ludzi kolorami. Jako, że jestem zielono-niebieska,  obserwowanie ludzi w milczeniu i określanie ich profilu psychologicznego to mój żywioł.
Polecam tę książkę szczególnie tym, którzy czują się zagubieni i niezrozumiani w otoczeniu, w jakim funkcjonują. Na pewno w jakimś stopniu, chociażby małym.

OCENA: 7/10


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...