środa, 25 listopada 2015

#35: Wierna ( Veronica Roth)- recenzja

Witajcie! Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta.... a ja nadal jestem ze wszystkim w tyle. No, prawie ze wszystkim. Nie spodziewałam się, że pójście do liceum da mi nieskończone ilości wolnego czasu jednocześnie odbierając jakąkolwiek chęć do życia. Mówię prawdę, po sześciu godzinach lekcyjnych przestaję żyć, zaczynam wegetować i pasożytować. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ jest to moje wytłumaczenie dla ,,olewania" bloga. Absolutnie. Nic. Mi. Się. Nie. Chce! Kto z Was też się tak czuje? Mam nadzieję, że nie jestem jedyna.
Przychodzę do Was dziś z recenzją ,, Wiernej" autorstwa Veroniki Roth, finału bestsellerowej trylogii ,, Niezgodna".

Oryginalny tytuł: Allegiant
Autor: Veronica Roth
Rok Wyd.PL: 2014
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 381
 

Wierna jest zdecydowanie lepszą książką niż wszystkie trzy jej poprzedniczki. Ma świetnie wykreowanych bohaterów i niesamowitą, dystopijną fabułę ze zwrotami akcji i niespodziewanym zakończeniem. W powieści niewiele się dzieje, a jednak czytało się ją o wiele łatwiej i szybciej niż ,, Niezgodną" czy ,, Zbuntowaną". Koniec wbił mnie w łóżko, na którym akurat siedziałam, zasmucił, może odrobinę zdenerwował. Przy okazji zdałam sobie sprawę, że nienawidzę nieszczęśliwych zakończeń. Jasne, jeszcze niedawno zarzekałam się, że nie lubię tych dobrych. No cóż, jak powszechnie wiadomo ludzie się zmieniają i ich poglądy również. Najśmieszniejsze jest to, że owo zakończenie było dla mnie zaskoczeniem mimo, że zostało mi już dawno temu zaspojlerowane. Autorka zastosowała tym razem narrację dwuosobową- jeden rozdział z perspektywy Tris, jeden z perspektywy Tobiasa, naprzemiennie. Myślę, że taka forma daje możliwość poznania tej samej historii z dwóch stron, a co za tym idzie pomaga w jej zrozumieniu. Powinna być częściej stosowana w książkach.
Dużo osób porównuje ,,Niezgodną" do Igrzysk Śmierci. To prawda, obie te serie mają więcej podobieństw niż różnic, ale każda z nich posiada swój własny, niepowtarzalny klimat. W powieści znajduje się wiele złotych myśli i wartościowych cytatów wartych zapamiętania. Ani pierwsza, ani nawet druga część nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak ta. Cały czas z niecierpliwością przewijałam kolejne strony z bananem na twarzy ( również tym odwróconym) czekając na to, co będzie dalej. Czytanie ,,Wiernej" stawało się zasmucające, gdy uświadamiałam sobie, że to już koniec. Niestety wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć.

,, Odwaga może się przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem oznacza poświęcenie własnego życia dla czegoś ważniejszego, dla drugiego człowieka. Czasem to rezygnacja ze wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich, których kochałeś, w imię czegoś większego. Ale czasem coś zupełnie innego. Czasem oznacza, że mimo bólu zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na rzecz lepszego jutra."

Cofam to, co napisałam w recenzji ,, Czterego" o Tris. Teraz to Tobias jest moim wrogiem numer jeden. Udało mu się wprowadzić mnie na wyższy poziom irytacji i wkurzenia. Były momenty, w których miałam ochotę rzucać książką ze złości! Zastanawiałam się nawet, czy nie przenieść go za pomocą jakiejś czarnej magii do świata realnego tylko po to, by zadźgać go znalezionym na ulicy patykiem. A teraz serio, wcześniej zachowywał się normalnie, był twardym Nieustraszonym, jedynym logicznie myślącym człowiekiem wśród przygłupich narwańców rewolucjonistów. Teraz jednak, ni stąd ni zowąd to on stał się tym podatnym na manipulację. Tym, który odpowiada za opłakane w skutkach konsekwencje całkowicie bezsensownych wyskoków mających na celu... już sama nie wiem co. Jak sobie teraz czytam to fabularne przypomnienie, brzmi to jeszcze bardziej idiotycznie niż wtedy, gdy dowiadywałam się tego z książki.
Chciałabym napisać coś więcej o postaciach drugoplanowych, ale nie jestem w stanie. Nie wnosili niczego nowego do powieści, nie wyróżniali się niczym szczególnym i dlatego nie utkwili mi w pamięci tak dobrze jak Tris , czy Tobias( nadal pałam do niego nienawiścią).

,, Zło jest w każdym, a miłość polega na tym, by dostrzec to samo zło w sobie, bo tylko wtedy można wybaczyć drugiemu człowiekowi. "

Wiecie co jest najgorsze w czytaniu ostatnich części? Chcemy, by seria się skończyła, przestała łamać nam serca, a jednocześnie nie możemy znieść myśli, że musimy się pożegnać z tym, co tak kochamy, do czego się przywiązaliśmy, złączyliśmy swoje losy z losami wyimaginowanych bohaterów, przeżywaliśmy te same rozterki co oni. Trudno mi o tym mówić, przecież to czytelnicza tragedia!!!

Podsumowując, wiem, że recenzja nie jest tak dobra, jak mogłaby być, gdyby moja aplikacja o nazwie Mózg po dwóch godzinach matematyki nie została wyłączona, ale uwierzcie mi, że naprawdę się starałam.
Zobaczcie człowieka w człowieku ;)

OCENA: 7/10







środa, 18 listopada 2015

Krótkie Ogłoszenie o zaprzyjaźnionym Wattpadzie

Hej! Do przyszłego tygodnia na blogu nie pojawi się żaden post nie-ogłoszeniowy, ponieważ nie mam czasu na jego napisanie. 

Dziś przychodzę do Was, by powiadomić was o mojej nowo zawartej przyjaźni z Wattpadem. Postanowiłam ostatnio, że wrócę do pisania opowiadań, a raczej publikowania tych już napisanych. Wybrałam pisanie właśnie na Wattpadzie, ponieważ... w sumie sama nie wiem. Chciałam spróbować czegoś nowego. W każdym razie, jeśli będziecie mieli czas i ochotę, zapraszam do czytania. Jak na razie rozpoczęłam tylko jedną dłuższą historię, ale w planie jest ich o wiele, wiele więcej. Mam nadzieję, że moje głównie fanfiki komukolwiek przypadną do gustu. 

Link do mojego profilu na Wattpadzie zamieściłam w zakładce O mnie , ale dla świętego spokoju podam go również tutaj:

KLIK 

środa, 11 listopada 2015

#34: Amy.Moja Córka ( Mitch Winehouse)- recenzja.

Witajcie! Postanowiłam ostatnio, że od tego momentu będę wstawiała na bloga prawie same recenzje, ponieważ muszę jakoś zlikwidować te ponad piętnaście notatek przygotowanych do pisania recenzji.

Opowiem Wam dziś o moich wrażeniach po przeczytaniu biografii wspaniałej brytyjskiej wokalistki- Amy Winehouse. Powiem szczerze, że przed jej przeczytaniem posiadałam małą ilość wiedzy na temat
piosenkarki. Jasne, znałam jej piosenki, ale nie miałam pojęcia w jak wielkim stopniu ich teksty odzwierciedlają jej życie. Dlatego właśnie sięgnęłam po tą książkę. Miałam nadzieję, że dowiem się, jaka Amy była naprawdę. Czy udało mi się ją poznać?

Oryginalny tytuł: Amy. My daughter.
Autor: Mitch Winehouse
Rok Wyd.PL: 2012
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 301

,, Dziś po raz pierwszy jej ojciec i powiernik Mitch Winehouse dzieli się z nami opowieścią o swojej Amy- córce, którą uwielbiał od dnia narodzin, wielkiej gwieździe i borykającej się z problemami kobiecie. Osobistymi historiami i najbardziej intymnymi wspomnieniami tworzy portret- dziewczyny o wielkim sercu i magicznym głosie. Poznajemy Amy od czasów dziecięcych wygłupów, muzycznych fascynacji, marzeń o sławie oraz historii jej niesamowitej kariery, po najmroczniejsze chwile walki z uzależnieniem. Dzięki połączeniu tego, co osobiste, prywatne i publiczne, jest to niezwykle szczera i wzruszająca podróż przez życie najbardziej utalentowanej artystki pokolenia- wyjątkowy pamiętnik autorstwa człowieka, który znał Amy najlepiej."

Ciekawie było czytać o życiu Amy z perspektywy jej ojca, który zawsze był blisko niej i patrzył jak jego córka stacza się coraz bardziej. Widział to, czego kobieta czasem nie była w stanie dostrzec, zaślepiona uzależnieniem. Wiem, że ich relacje wcale nie były takie kolorowe i usłane różami jak to zostało opisane w książce, ale nie zmienia to faktu, że dla rodzica każda zmiana zachodząca w dziecku, tym bardziej pod wpływem różnych środków takich jak alkohol, jest przerażająca, jest jak cios w serce.

Tak jak już mówiłam wcześniej, przed przeczytaniem książki niewiele wiedziałam o Amy, może prócz tego, że zmarła młodo i miała problemy z narkotykami i alkoholem. Po lekturze wnioskuję, że była jednocześnie szczęśliwym i nieszczęśliwym człowiekiem. Była pełna przeciwieństw i sprzeczności. Uwielbiała być w centrum uwagi, ale nienawidziła występować przed tłumami przez tremę, która ją zjadała, dosłownie( leczyła ją z czasem zwiększając ilość wypijanych przed występami drinków) i w przenośni. Była silna i słaba psychicznie, z jednymi sprawami radziła sobie bardzo dobrze, ale niektóre dawały jej w kość i odciskały na niej swoje piętno. Dużą rolę w jej życiu odegrała również jedna z przeważających cech jej charakteru. Amy była niezwykle upartą osobą i choć zazwyczaj pomagało jej to w dążeniu do celu, to niestety czasem działało to na jej niekorzyść.

,, Czyli jednak koniec. [...] Nasza córeczka odeszła..
Niedawno Richard pokazał mi jeden z podręczników Amy z 1995 roku [...]. To było niedługo po tym, jak wyprowadziłem się z domu... napisała, że tęskni za mną. 
Nie widziałem tego wcześniej.
Na ostatniej stronie w książce napisała: ,, Kocham by żyć... i żyję, by kochać".
Miała wówczas dwanaście lat.
Dobranoc, aniołku, śpij spokojnie.
Mamusia i tatuś bardzo cię kochają. ".

Amy to w pewnym sensie tragiczna postać.  Jasne, miała pieniądze, kochającą rodzinę, tłumy fanów i talent, ale również życiowego pecha i skłonności do uzależnień, z którymi jak wiemy przegrała. Może gdyby nigdy nie poznała Blake'a, jej życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Może osiągnęłaby jeszcze więcej, a może wykończyłaby ją trema i paparazzi. Możemy na ten temat tylko spekulować i zadawać sobie pytanie: Co by było gdyby?

Po tej biografii utwierdziłam się w przekonaniu, że wszystkie te "gwiazdy i sławy", tak uwielbiane przez fanów, nie różnią się kompletnie niczym od zwykłych ludzi. No, może ilością pieniędzy na koncie w banku. Każde z nich jest człowiekiem, jednostką borykającą się z różnymi problemami. Możemy udawać, że jest inaczej, robić z nich nie wiadomo kogo, wywyższać jak jakieś bóstwa, jednak prawda jest taka, że przeżywają takie same dramaty, co my. Oni dorastali, dążyli do upragnionego celu, aż w końcu go osiągnęli. Starają się żyć względnie normalnie ciesząc się tym, co wypracowali przez lata.
Oczywiście, pomijam osoby, które po prostu urodziły się z miliardem dolarów do zagospodarowania i nie muszą kompletnie nic robić, żeby żyć po królewsku.

Podsumowując, książka ta jest kolejnym przykładem na to, że cierpienie jest nieodłączną częścią ludzkiego życia, a także na to, że nie ważne jak bardzo różnimy się za życia, w obliczu śmierci jesteśmy równi. Nie istnieje podział na tych co umarli, bo byli mniej bogaci od tych, co żyją wieczność, bo mieli za co wykupić dodatkowy czas. Żaden człowiek nie wie, kiedy nadejdzie jego koniec. Możemy mieć tylko pewność, że śmierć przyjdzie do każdego i mieć nadzieję, że w przypadku nas i naszych bliskich nie nastąpi to szybko.



Wiem, że ten post był strasznie dołujący, ale co innego mogłam napisać po przeczytaniu dołującej książki?
Mimo tego, że nieraz uroniłam łzę podczas czytania, nie żałuję, że sięgnęłam po tę biografię, bo to naprawdę dobra książka. Uważam, że nawet jeśli nie jesteście wielbicielami muzyki (soul, jazz) jaką wykonywała Amy, powinniście przeczytać ,, Amy. Moja córka". Uwierzcie mi, nie będziecie żałować.

OCENA: 7/10









poniedziałek, 9 listopada 2015

#33: Eleonora i Park (Rainbow Rowell)- recenzja.

Hej! Przynoszę Wam dziś długo wyczekiwaną recenzję ,, Eleonory i Parka". Przepraszam, że robię to dopiero teraz, ale ja naprawdę mam coraz mniej czasu na pisanie bloga.
Wracając...
Książkę tą przeczytałam jeszcze w wakacje, czyli już jakiś czas temu. Jej recenzja miała się pojawić 12 października, ale jak wiecie u mnie wszystko jest przesuwane lub przekładane na później.

Oryginalny tytuł: Eleanor & Park
Autor: Rainbow Rowell
R.Wyd. ( PL) : 2015
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 358


Eleonora nie jest ,,z tych popularnych". Ma rude włosy, zazwyczaj dość oryginalny ubiór, poza tym jest niska i ma trochę więcej ciała niż reszta dziewczyn. 
Park jest jedynym Azjatą w szkole. Jest wysoki, chudy, ma miodowy odcień skóry i dobrze wygląda w czarnych ciuchach, które idealnie kontrastują z jego zielonymi oczami. 
Oboje pochodzą z dwóch różnych światów. Jeden rok szkolny udowodni im jednak, jak wiele ich łączy. Czy pozwolą sobie na uczucie, które powoli się między nimi tworzy? 

,, Przestał już przywoływać ją w pamięci. 
I tak pojawiała się wtedy, kiedy chciała: w snach, kłamstwach i nędznych deja vu.
[...] 
Eleonora...
Ta, która stała za nim, póki nie odwrócił głowy. Która leżała obok, póki się nie obudził. Która sprawiała, że wszyscy inni wydawali się wyblakli i płascy, nigdy nie dość dobrzy. 
Eleonora, która wszystko popsuła.
Eleonora, która odeszła.
Przestał już przywoływać w pamięci. "

Niesamowita powieść. Ja jej nie przeczytałam, ja ją wciągnęłam! Jak makaron ze spaghetti! Pochłonęła mnie całkowicie. Po skończeniu jej długi czas zastanawiałam się, dlaczego to już koniec, czemu moja przygoda z nią nie mogła trwać dłużej. Książka faktycznie odrobinę przypomina ,,Romea i Julię", ale nie jest aż tak.. irytująca i sztuczna jak oryginał, z czego się bardzo cieszę, bo nienawidzę tego dramatu. 
To kolejna młodzieżówka poruszająca temat dręczenia w szkole osób innych, w jakiś sposób wyróżniających się. Nie będę się bardzo rozwodzić na ten temat, zrobiłam to już w innym poście. Powiem tylko, że przeżyłam to, co Eleonora i miliardy innych dzieciaków. Nie wiem, czy dla niektórych doprowadzenie kogoś do płaczu, zniszczenie go psychicznie jest takie fajne, cool, ekstra, czy jakby to inaczej nazwać, ale jak dla mnie jest to po prostu objaw okrucieństwa wobec drugiego człowieka. Uważam również, że szkoły nie przykładają należytej wagi do takich sytuacji. Wielu nauczycieli udaje, że się nic nie dzieje i zaczynają działać dopiero, gdy ktoś spróbuje popełnić samobójstwo. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to jest po prostu CHORE!

Teraz coś o bohaterach.
Park w wielu aspektach przypominał mi Nico di Angelo, może dzięki temu tak bardzo go polubiłam. Przez większą część książki tak bardzo współczułam Eleonorze, jej matce i rodzeństwu. Żyli z psychopatą! Zastanawiałam się, dlaczego nie poszli na policję i nie przyznali się do swojej sytuacji. Albo inaczej. Dlaczego policja, mimo tego, że zgłaszano im niejednokrotnie, że dzieje się coś złego nie zareagowała, nie przyjrzała się sprawie bliżej? Nawiązując do tego, co przed chwilą napisałam, dodam coś jeszcze- nie rozumiem dlaczego tak rzadko wierzy się dzieciom. Przecież to właśnie one najczęściej mówią prawdę! Kłamstwo jest przypisane do dorosłości. 
Eleonora miała dokładnie ten sam dylemat, co Ania Shirley, obie zadawały sobie pytanie: dlaczego ich włosy są rude, a nie np. blond albo czarne. Wiecie co? Zawsze mnie to zastanawiało. Te kilka rudych osób, które znam, wszystkie bez wyjątku żałują, że mają ten kolor włosów. Ja za to zawsze chciałam być ruda! Moje największe marzenie- mieć kręcone, rude włosy. Przecież rude włosy są równoznaczne z byciem oryginalnym, tak mało jest naturalnie rudych osób!   
Mieliście kiedyś coś takiego, że nienawidziliście jakiegoś bohatera najbardziej na świecie i aż się w was gotowało, gdy pojawiał się na kartach książki? Pewnie mieliście, ale i tak pytam. No cóż, ja tak miałam z Richiem- ojczymem głównej bohaterki. Jak tylko natrafiałam na jego imię na którejś stronie, już szykowałam moje widły i pochodnię. Jestem przekonana, że gdyby ktoś w takim momencie krzyknął: Chodźcie ludzie! Idziemy spuścić łomot i spalić na stosie tamtego typa! poszłabym za nim. 
Przez pewien nieokreślony czas nienawidziłam również Tiny- głównego dręczyciela Eleonory. Pod koniec książki zrobiła jednak coś, przez co już nie wiedziałam, czy dalej ma być moim wrogiem numer jeden, czy może mam ją zacząć lubić. Miałam totalny mętlik w głowie. 

Myślę, że tym razem nie muszę pisać podsumowania. To, co chciałam Wam przekazać, napisałam już wcześniej. 
Zdecydowanie polecam tę książkę, choć wiem, że nie wszystkim się spodoba. Mam jednak nadzieję, że pokochacie ją w równym stopniu, co ja.

OCENA: 8/10 



                   
 


 

piątek, 6 listopada 2015

Październikowe Cytaty Miesiąca!!!

Witajcie! Co tam u Was? Jak wam mija listopad? Ale ten czas szybko leci, nie? Wydawać by się mogło, że minęło dopiero kilkadziesiąt dni września, a tu już miesiąc do świąt!
Przychodzę do Was dziś z pięcioma cytatami, które los uznał za najlepsze w tamtym miesiącu.
Oto one:

,, Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera. Ta, chciałoby się."




,, Nie powinno się nigdy zatrzaskiwać za sobą drzwi, gdy wchodzi się do szafy."




,, W ciągu tych nielicznych dni dałeś mi prawdziwą wieczność i za to ci dziękuję."




,, Poza tym, nie jestem pijany, tylko w nastroju kontemplacyjnym. "



,, Nigdy tak naprawdę nie można nikogo mieć. Nieważne, jak bardzo się kocha, ten ktoś może się wyśliznąć między palcami jak woda i nic nie da się zrobić. "


wtorek, 3 listopada 2015

VII Liebster Blog Award !!!

Hej! Nareszcie znalazłam odrobinę wolnego czasu na pisanie bloga, z czego się niezmiernie cieszę :)
Przychodzę dziś do Was z siódmym już Liebster Blog Award.

Za nominację dziękuję Julii 111 z bloga ksiazkowe-tajemnice.blogspot.com

1.Książkowa para, której nie lubisz?

Nie cierpię tej pary w sumie tylko przez Clary Fray, której... no cóż, nienawidzę. Uważam, że jest okropną bohaterką. Do Jace'a w zasadzie ( prawie) nic nie mam. Okay, trochę mnie denerwuje, ale to szczegół.
Wracając, gdybym miała jakikolwiek wpływ na fabułę książek z serii Dary Anioła, na tej parze postawiłabym krzyżyk już dawno temu.



2. O jakiej porze i w jakim miejscu najczęściej czytasz?

Czytam wszędzie. ,,W kinie, w Lublinie, w maju, w tramwaju". W nocy o północy. Od czytania nie powstrzyma mnie nic. No, może koniec świata.


3. Jak zaczęła się twoja przygoda z czytaniem?

Powiem szczerze, że nie pamiętam. Wiem kiedy zaczęła się moja przygoda z czytaniem, ale jak? Nie mam pojęcia.


4. Co, oprócz czytania, lubisz robić w wolnym czasie?

Zdecydowanie kocham śpiewać, udawać, że umiem tańczyć, ale również pisać opowiadania, oglądać seriale, jeść itd. itd.
Taa... zasadniczo robię wiele i nic jednocześnie.


5. Czy Twoi bliscy, tak samo jak Ty, dużo czytają?

Czytają to za mało powiedziane. Według mnie moi bliscy raczej pobijają rekordy. No, głównie babcia i dziadek, ale mama też daje radę.


6. Książka, która mimo pozytywnych opinii Ci się nie spodobała?

Nie. Lubię. Tej. Książki. Błagam, nie każcie mi uzasadniać mojej wypowiedzi.



7. Jaką powieść mogłabyś czytać do końca życia, a do jakiej nie chcesz już wracać?

Do końca życia mogłabym czytać Bogów Olimpijskich, a nie chcę wracać do... hmm.. Endymion Spring. Było, minęło, zamknęłam za sobą ten rozdział mojego życia.


8. Jaki autor/autorka, według Ciebie, pisze najlepsze książki dla młodzieży?

Nie potrafię wybrać jednego autora lub autorki, bo mam wielu ulubionych i każdy pisze na swój własny sposób świetnie.


9. Kim chciałabyś być w przyszłości i dlaczego?

Śpiew jest całym moim życiem i dlatego właśnie chciałabym być wokalistką musicalową.


10. Czy jesz/ pijesz podczas czytania?

Dość często jem lub piję podczas czytania, ponieważ czytam zazwyczaj na przerwach w szkole lub pod wieczór w domu. Dużą rolę odgrywa też fakt, iż ja po prostu lubię podjadać ;D


11. Jak zaznaczasz stronę, na której skończyłaś czytać?

Zwyczajnie- zakładką.


To już wszystko na dzisiaj. Nominuję Geek Girl, Hello i'm booklover i Recenzje Raven. Odpowiedzcie na te same pytania, co ja, pomijając 11, którego moja wersja brzmi tak:

Gdybyś mogła wejść do jakiejś książkowej rzeczywistości i w niej zamieszkać, to jaką byś wybrała?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...