środa, 10 czerwca 2020

#103: Zatopiony świat (Tom Huddleston) - recenzja

Hej ludziki! Ostatnimi czasy czytam książki w szaleńczym tempie i nie wyrabiam się z pisaniem ich recenzji. Na szczęście, zmobilizowałam się wczoraj i dzięki temu mogę wam przedstawić recenzję powieści "Zatopiony świat". 

Tytuł oryginalny: FloodWorld
Autor: Tom Huddleston
Tłumacz: Elżbieta Janota
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 304

Kara i Joe to dwójka młodych mieszkańców Londynu, ale nie takiego znanego nam z pocztówek, zdjęć, czy jak w moim przypadku, spacerów jego uliczkami. Ten Londyn znajduje się w dużej części pod wodą, a wokół tego, co jeszcze stoi, widać tylko ocean. Przerażająca wizja, nie? Kara i Joe mieszkają w tej biedniejszej części miasta. Ledwo starczy im na jedzenie, więc tak jak wiele innych dzieci pracują dla ludzi wydobywających rzeczy ze starych budynków, nurkując po to, co jeszcze nie zostało wydobyte z wody. Pewnego dnia ich świat kompletnie się jednak zmieni, kiedy to jeden z tak zwanych Wodniaków, terrorystów, ludzi morza, ocali Joe'mu życie, wplątując go i Karę w ogromne tarapaty. W pościg za nimi ruszają najniebezpieczniejsi ludzie, jakich mogli spotkać na swojej drodze. Czy uda im się uciec? Czy dowiedzą się, co kryje się za mapą daną Joemu przez Wodniaka? Jaki los czeka dzieci? 

"Zatopiony świat" to naprawdę świetna, wciągająca i trzymająca w napięciu książka. Oceniając po przepięknie zaprojektowanej okładce wiedziałam, że szykuje się niezły kąsek ale jeszcze nie podejrzewałam wtedy, jak bardzo powieść skierowana do dzieci i młodszych nastolatów mi się spodoba. Historia Kary i Joego rozgrywa się w zalanym wodą Londynie, który już od pierwszych stron jest bardzo dobrze opisany, umożliwiając czytelnikowi wyobrażenie sobie zgliszczy i tego, co zostało z dawnego Londynu. Właściwie, to tylko jego części, bo Wrakowisko- dom głównych bohaterów, jest oddzielone murem od centralnego Londynu, a w szczególności Parlamentu. Nikt jednak nie wie, jak jest za murem, bo mieszkają tam tylko najbogatsi i ci posiadający obywatelstwo, a mało kto je ma. Jest to jedna z tajemnic, które jako czytelnicy będziemy odkrywać wraz z Karą i Joe. 

"- Wiesz, nadal nie rozumiem, dlaczego to zrobiłaś Karo. Ci ludzie z Miasta nic dla ciebie nie znaczyli. Uczynili twoje życie piekłem, a ty po prostu im przebaczyłaś. 
- Zrobiłam to dla mieszkańców Wrakowiska- wyjaśniła. - Żeby udowodnić, że nie wszyscy jesteśmy potworami jak ty, niezależnie od tego, jaką krzywdę nam wyrządzili. 
(...)się roześmiał(...)
- Każdy jest potworem. Tylko nie każdy daje to po sobie poznać. "

Z początku nie byłam przekonana do tej powieści. Ot, kolejna książka o biednych dzieciakach, które w złym świecie mają tylko siebie i muszą jakoś sobie radzić. Po części miałam rację, bo autor kładzie duży nacisk na relację między dwójką głównych postaci. Obserwujemy, jak z ludzi, którzy muszą się trzymać razem, żeby przeżyć, zmieniają się i pokazują swoje prawdziwe uczucia wobec siebie. Kara, choć miałam co do niej mieszane uczucia, okazuje się waleczną kobietą i opiekuńczą starszą siostrą wobec Joe, który także wyrasta na przestrzeni tych kilku rozdziałów na odważnego i pomysłowego chłopca, który nie boi się zaryzykować. Reszta bohaterów również jest bardzo dobrze napisana. Każdy z nich ma dwie strony, nikt nie jest całkowicie zły lub całkowicie dobry. Od początku do końca nie wiadomo do końca, komu ufać, a kogo się bać i od kogo uciekać w popłochu. Wraz z Karą i Joe odkrywamy, że nie wszystko jest takie, jakie się może wydawać, a to, co jest nam wmawiane przez media i rząd nie do końca musi być prawdą. Uważam, że jest to świetne przesłanie dla młodszych czytelników, by zawsze kwestionowali prawdziwość pewnych teorii i stwierdzeń i nie bali się samodzielnie myśleć i oceniać ludzi. 

Uważam, że jedynym minusem tej książki jest to, że miałam nadzieję na więcej opisów świata po katastrofie, albo chociaż samego Londynu po powodzi. Choć moje oczekiwania nie zostały w pełni spełnione, dostałam w zamian krótką wzmiankę o mieście, w którym mieszkałam przed przeprowadzką do Londynu, co mnie strasznie podjarało. Poza tym, wszystkie niedociągnięcia rekompensuje wartka akcja i morskie potyczki, a także sama wizja autora o tym, jak wyglądałaby ta część świata po katakliźmie. Bardzo chętnie wezmę się za kolejny tom tej serii, a wam polecam pierw przeczytanie " Zatopionego świata". Obiecuję wam, nie zawiedziecie się. 

OCENA: 8/10

                                            

sobota, 6 czerwca 2020

#102: Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko (Tom Phillips) - recenzja

Witajcie ludziki! Napisałam ten post już kilka dni temu, ale oczywiście zapomniałam go wstawić. Mam nadzieję, że wciąż chętnie przeczytacie to, co mam dziś do powiedzenia. :)

Tytuł oryginalny: Humans. A Brief historyof How we Fucked It All Up
Autor: Tom Phillips
Tłumacz: Maria Gębicka- Frąc
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320 (5h20min audiobook)

Jeśli kiedyś zrobiliście coś tak głupiego jak podjęcie durnej decyzji, która strzeliła wam w kolano w ostateczności i zrobiła z was pośmiewisko... nie jesteście sami. Na przestrzeni wieków ludzie robili z siebie kretynów wielokrotnie, na tysiące różnych sposobów. Byli to nie tylko ludzie prości, ale też królowie, dowódcy, carowie i cała reszta tego tałatajstwa z kieszeniami większymi i pełniejszymi niż mój brzuch w święta. Wydaje się, że robienie głupich rzeczy, nie wyciąganie wniosków i powtarzanie tych samych błędów jest typowe dla ludzkiej rasy. Nie wierzycie? Tom Phillips udowodni wam to w jego książce " Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko". 

Uwielbiam historię, uwielbiam sarkastyczny humor, a jeszcze bardziej kocham ich połączenie. Niczym makaron z serem i majonezem, mix historii i humoru to przepis na świetną książkę. I tacy byli "Ludzie. Krótka historia jak spieprzyliśmy wszystko"- przezabawna, z mnóstwem historycznych ciekawostek i historii, o których na stówę nie uczyliście się na lekcjach w szkole. Rewelacyjny styl autora spowodował, że słuchało mi się tego audiobooka bardzo przyjemnie i chętnie sięgnę po inne jego książki. 

Osobiście nie przepadałam za audiobookami, dopóki nie chwyciłam za słuchowisko " Chaos". Od tamtej pory zdecydowałam się dać audiobookom drugą szansę i jak na razie jestem zachwycona. "Ludzie.." to drugi audiobook, za który się zabrałam i myślę, że gdybym czytała tę książkę, nie spodobałaby mi się tak bardzo, jak dzięki temu, że jej słuchałam. Nie wiem czemu ale czytanie literatury faktu zawsze zajmuje mi mnóstwo czasu. Nie dowierzałam, że słuchanie książek tego typu mogłoby mi ułatwić "robotę", ale jak się okazało, nie miałam racji. 

" Liczba rzeczy, które wiemy na pewno, jest maleńka w porównaniu z liczbą tych, o których wiemy, że nie wiemy. Liczba rzeczy, o których nawet nie wiemy, że nie wiemy, jest najprawdopodobniej jeszcze większa, ale niestety nie wiemy tego na pewno. "

Lektor- Maciej Kowalik, został bardzo dobrze dobrany. Dzięki jego sposobie czytania, książka stała się jeszcze ciekawsza. Z bananem na twarzy słuchałam o pijanych Anglikach próbujących podbijać Hiszpanię, o Szkotach poszukujących miejsca na zbudowanie Nowego Edynburga, po czym padających na malarię i inne choroby, o Chińskich przywódcach mordujących wróble i w konsekwencji pozwalając szarańczy na zorganizowanie wyżerki stulecia, o Wikingach na dzień dobry mordujących rdzennych mieszkańców Ameryki i dziwiących się, że nikt z nimi nie chce po czymś takim handlować. Słuchałam i zaśmiewałam się w głos z ludzkiej głupoty, myśląc ze smutkiem, że choć jesteśmy rozwiniętą cywilizacją, potrafimy popełniać karygodne i GŁUPIE błędy. 

Uważam, że "Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko" to literatura dla wszystkich. Rozdziały nie są za długie, a informacji nie jest tak wiele, by czytelnika przytłoczyły. Co więcej, jest ich wystarczająco, by zachęcić nas to poszukiwania informacji na interesujące nas zagadnienia we własnym zakresie, co jest według mnie świetnym pomysłem, bo możemy sobie wybrać, o czym chcemy wiedzieć więcej, a o czym już słuchać, czy też czytać nie chcemy. 
Ta pozycja podpasuje i wielbicielom historii, i tym którzy po prostu chcą się dowiedzieć, jak udało się ludziom tak pięknie ten świat spieprzyć. Ja wpasowuję się w obie te kategorie, dlatego polecam wam te książkę z całego serducha!

OCENA: 9/10


wtorek, 2 czerwca 2020

#101: Point of Retreat ( Colleen Hoover)- recenzja

Hej ludziki! Tak, dawno nie pisałam żadnych postów ale nie miałam kompletnie weny. Na szczęście udało mi się przygotować trochę wpisów na najbliższy tydzień lub dwa. :)
Dziś przychodzę do was z moją opinią na temat drugiego tomu serii "Slammed". Recenzję pierwszej części możecie znaleźć TUTAJ.

Tytuł : Point of Retreat
Autor: Colleen Hoover
Tłumacz: Jarosław Mikos
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 282


Powiem szczerze, nie wiem od czego zacząć pisanie tej recenzji. Nie wiem czemu, ale recenzowanie drugich tomów serii zawsze sprawia mi trudność. No nic, jak nie spróbuję, to nigdy się nie dowiem, jak to wyjdzie. Będzie to krótka recenzja, bo inaczej musiałabym zaspojlerować wam fabułę, a tego bym robić nie chciała. Z tego samego powodu zdecydowałam się nie pisać opisu fabuły. 

"Point of Retreat" to drugi tom serii "Slammed" autorstwa Colleen Hoover. Przez pierwszy tom przemknęłam niczym błyskawica i choć druga część nie była aż tak dobra, jak część pierwsza, przeczytałam ją równie szybko. Jest to kontynuacja historii Lake i Willa, więc myślę, że bez znajomości początków ich związku i tego, przez co musieli przejść, by być razem, "Point of Retreat" nie zrobi na was takiego wrażenia. 

"To jest warte całego bólu,
Wszystkich łez
I błędów.
Serce mężczyzny i kobiety, którzy się kochają,
Jest warte całego bólu tego świata."

Ten tom nie daje czytelnikowi takiego emocjonalnego kopa, jak ten poprzedni ale też wprawia nas w zdziwienie i szok kilka razy. Zakończenie jest szczególnie zaskakujące. Gwarantuję wam, że jak już do niego dotrzecie, nie będziecie wiedzieli, co powiedzieć. Wbije was w siedzenie!
Poczynania bohaterów są czasem niezrozumiałe, szczególnie Willa. Niestety, zachowuje się on czasem bardzo..niefajnie, żeby nie powiedzieć "jak dupek". Niestety, nie mogę wam przybliżyć sytuacji, więc będę musiała zostawić ten temat. 

"Mężczyzna może mówić kobiecie setki razy, że ją kocha, aż mu język zdrętwieje. Słowa nic dla niej nie znaczą, jeśli się bije z myślami i jest pełna wątpliwości. Musisz jej tego dowieść. "

Kurcze, jak trudno zrecenzować książkę, kiedy niewiele można o niej powiedzieć. No cóż, książkę czytało mi się bardzo dobrze, postacie wciąż bardzo lubię i interesują mnie ich dalsze dzieje (dlatego czytam właśnie trzeci tom serii). Jestem szczęśliwa, że trafiłam na tę serię, bo dawno nic mnie tak nie wciągnęło. Historia Lake i Willa, a także ich przyjaciół- Eddie, Gavina, Cauldera i Kela oraz najnowszych dodatków do gangu- Kiersten oraz jej mamy zostaną ze mną na dłużej i jeśli kiedyś będę miała trochę pieniędzy na zbyciu, zdecydowanie zakupię tę serię. 

Polecam wam tę serię i zachęcam do przeczytania. Nawet jeśli nie jesteście fanami takich powieści, "Slammed" oraz "Point of Retreat" mają tak świetnie zarysowanych bohaterów i interesujące fabuły, że myślę, że wam się spodobają. Nawet jako coś odmóżdżającego, bo umówmy się, to nie są skomplikowane i głębokie książki, ale warto dać im szansę. 

OCENA: 8/10




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...