Nagadałam się, mogę zaczynać.
1. San Andreas (2015)
produkcja: Australia, USA
reżyseria: Brad Peyton
gatunek: Katastroficzny
Uwielbiam filmy katastroficzne, ale dlaczego właśnie ten jest moim ulubionym? Po pierwsze, ze względu na to, że siedząc w kinie na projekcji co chwilę wyrywało mi się ,,WOW", a mnie się to naprawdę rzadko zdarza. W filmach tego typu najbardziej lubię destrukcje, im więcej osób zginie, im więcej budynków się zawali tym lepiej. ,, San Andreas" ma takich scen od groma, zajmują ponad 80 % całego filmu.
Drugim powodem, równie ważnym jest Dwayne Johnson, którego po prostu kocham! Jasne, nie jest jakimś wybitnym aktorem, ale odnajduje się świetnie w każdej roli, którą odgrywa. Według mnie ( i mojej mamy) Dwayna można opisać tymi słowami: Mężczyzna z mięśniami równie wielkimi jak jego serce.
2. 2012 (2009)
produkcja: Kanada, USA
reżyseria: Roland Emmerich
gatunek: Sci-fi, Katastroficzny
Nie chcę się powtarzać i pisać tego samego, co przy poprzednim numerze. Dlatego wypowiem się krótko, zwięźle i na temat.
Powody, dla których ,, 2012" rozpierdziela system:
- Cały świat się wali, pali i co tam jeszcze. Bieguny zmieniają położenie. Powstają tsunami, wybuchają wulkany. Reżyser w 34 minucie przestaje myśleć o jakiejkolwiek fabule, wciska gaz do dechy i do samego końca nie hamuje. Serio, Rolanda nie obchodzi realizm, według mnie mówi tym filmem ,, Jak ma być koniec świata, to niech to rzeczywiście będzie koniec świata. Po co się ograniczać, wysadźmy wszystko w powietrze!"
- Jeden z bohaterów- Yuri, mówi najlepszym angielskim z rosyjskim akcentem, jaki w życiu słyszałam. Uwierzcie mi, tego po prostu nic nie pobije.
- Efekty specjalne wyglądają po prostu nieziemsko! Gdybym nie wiedziała, że zrobił to komputer byłabym skłonna uwierzyć, że to działo się naprawdę.
3. Avatar ( 2009)
produkcja: USA, Wielka Brytania
reżyseria: James Cameron
gatunek: Sci-Fi
Obok ,, Titanica", ,, Avatar" jest najlepszym filmem stworzonym przez Jamesa Camerona, przynajmniej według mnie. Jest rewelacyjny, ma ciekawą fabułę i niesamowite efekty specjalne. Dużą rolę odgrywa w nim również muzyka. Wielkie, ogromne brawa należą się Jamesowi Hornerowi za stworzenie tak genialnego soundtracku( którego mogę słuchać w kółko).
Kiedy film ten grany był w kinach, dziesięcioletnia ja nie miała wielkiej ochoty go zobaczyć. Powiem Wam, że do tej pory żałuję, że nie namówiłam mamy na mały wypad do pobliskiej sali kinowej. Wiem jednak, że kolejne części będą miały swoje premiery w 2017, 2018 i 2019 roku. Cieszę się z tego, ale nie wiem jak wytrzymam tyle czasu.
4. Kevin sam w domu (1990)
reżyseria: Chris Columbus
gatunek: Familijny, Komedia
Wiecie co? Wybrałam ten film, ponieważ już za trzy tygodnie święta i nawiązując do nich, jednym zdaniem uzasadnię swój wybór.
Święta bez Kevina, Last Christmas i choinki( w śnieg już nie wierzę) to nie święta.
Koniec. Kropka.
5. Epicentrum (2014)
produkcja: USA
reżyseria: Steven Quale
gatunek: Katastroficzny
Ten film nie jest tak dobry jak ,, San Andreas" czy ,, 2012", ale bardzo go lubię, choć sama nie wiem dlaczego. Może ze względu na dużą ilość tornad niszczących wszystko, co popadnie? Może dzięki zabawnym scenom, które bawiły mnie do łez? Może przez jedno i drugie. Nie mam pojęcia. Wiem jednak, że jak do tej pory obejrzałam go dobre sześć razy w całości, nie licząc przewijania do konkretnych scen. I wiecie co? Bardzo chętnie zobaczę go jeszcze raz, a co mi tam!
6. Rodzinne rewolucje ( 2014)
produkcja: USA
reżyseria: Frank Coraci
gatunek: Komedia
Powiem szczerze, że nie miałam wielkich oczekiwań w stosunku do tego filmu. Ku mojemu zdziwieniu oglądając go śmiałam się wniebogłosy, nawet z totalnie głupawych i bezsensownych scen. A to wszystko dzięki temu, że ktoś wpadł na pomysł umieszczenia Adama Sandlera i Drew Barrymore w jednym filmie. Ten duet po prostu rozpiernicza system! Adama znam głównie z odmóżdżaczy z podtekstami i bałam się, że ,, Rodzinne rewolucje" nie będą różniły się niczym od innych ,, dzieł" , w których grał. Na szczęście, tym razem scenarzystom udało się stworzyć świetną komedię dla całej rodziny i fakt, występują w niej podteksty, ale pojawiają się sporadycznie jako zabawny smaczek dla rodziców.
Niewiele jest filmów komediowych, które naprawdę lubię, ale jeśli mowa o ,,Rodzinnych rewolucjach"- o tak, ten na pewno jest jednym z nich.
7. Transformers 1,2,3 ( 2007, 2009,2011)
produkcja: USA
reżyser: Michael Bay
gatunek: Akcja, Sci-fi
Posłużę się tym samym sposobem, którym oceniałam punkt 2.
- Wybuchy. Kocham ten film za wybuchy, czyli Michaela Bay'a w najczystszej postaci.
- Oraz za efekty specjalne.
- I mega zabawne sytuacje.
- Oraz za podsunięcie pomysłu na znieważenie i zadziwienie pewnych osób.
- A także za ponad 15 000 innych rzeczy, których teraz nie wymienię, ponieważ już mi się nie chce.
8. X-Men: Pierwsza Klasa (2011)
produkcja: USA
reżyser: Matthew Vaughn
gatunek: Akcja, Sci-fi
Uwielbiam wszelkie filmowe sequele i prequele, w których tytule widnieje napis ,, X-men", ale żaden nie jest według mnie tak dobry jak ,, X-men: Pierwsza Klasa". Oczywiście, nie wszystko w nim jest idealne ( na przykład wygląd Bestii), ale fakt faktem jest o niebo lepszy od ,, Ostatniego bastionu", który był... nieprzemyślany.
Uwielbiam Fassbendera jako Magneto, a McAvoy w roli Charlesa Xaviera wymiata! Muszę mieć ten film w swojej kolekcji, więc jak tylko nadarzy się okazja, na pewno go kupię.
9. Asystent Wampira (2009)
produkcja: USA
reżyser: Paul Weitz
gatunek: Fantasy, Przygodowy
Już nie raz, nie dwa mówiłam o tym jak bardzo kocham książkę, na podstawie której powstała ta ekranizacja. Nigdy jednak nie mówiłam o samym filmie, a powinnam była zrobić to już dawno temu.
Ekranizacja nie ma prawie nic wspólnego z pierwszymi trzema tomami serii o Darrenie, ale jest równie niesamowita jak one. Film jest fajnie nakręcony, ma swój specyficzny klimat, którego dopełnia rozbrzmiewająca w tle muzyka autorstwa Stephena Trask'a, przeplatana z przeróżnymi genialnymi piosenkami. Bardzo, ale to bardzo gorąco go Wam polecam.
10. Co robimy w ukryciu (2014)
produkcja: Nowa Zelandia, USA
reżyser: Jemaine Clement, Taika Waititi
gatunek: Horror, Komedia
Jeśli nie lubicie opowieści o wampirach, to o ironio jest to idealny film dla was. Otóż, wyśmiewa on
wszelkie wampiryczne konwencje filmowe. Autorzy scenariusza mają bekę dosłownie ze wszystkiego. Serio, jest taka jedna scena walki, w której jeden wampir mówi do drugiego:
- Wstań i stój na suficie jak mężczyzna( coś w ten deseń).
Nie mam pojęcia, co powiedzieć. Prawda jest taka, że tego filmu nie da się opowiedzieć, trzeba go zobaczyć. Mówię serio.
To wszystko na dziś! Mam nadzieję, że post Wam się podobał :)
Jeśli oglądaliście któryś z wymienionych przeze mnie filmów, napiszcie o tym w komentarzach. Czekam na wasze opinie.
Oh, Bardzo lubię Avatara i 2012. Asystenta wampira obejrzałam raz. Obiecałam sobie, że przeczytam książki o tym samym tytule i chyba pasuje się już za nie wziąć. Ale widzę, że niewiele pokryje się książka z filmem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Randaksela
Mimo,że nie pokryta się z książkami wciąż jest to bardzo fajny film :)
UsuńRzadko kiedy oglądam filmy, ale bardzo mnie zaciekawiły wymienione przez ciebie, więc może w końcu zacznę je oglądać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Polecam obejrzeć wszystkie :)
Usuń