Jesień to moja ulubiona pora roku i nie ma to nic wspólnego z tym, że mam wtedy urodziny, a wraz z nimi przybywa mi książek. Wcale nie o to chodzi! Przecież jesień to też mnóstwo kolorowych liści, które można kopać i podrzucać śmiejąc się jak dziecko. To też zimne wieczory, które można spędzić przy ulubionej powieści i kubku herbaty. To zmienna pogoda, która jednych denerwuje, a innych... denerwuje. Mimo to jesień ma swoje uroki!
To... zaczynamy?
1. Chrzeszczące liście; świat pełen kolorów- książka, która ma na okładce czerwony/ pomarańczowy/ żółty kolor.
Wybrałam do tej kategorii kilka książek ( dokładnie dwie), gdyż po prostu nie potrafiłam wybrać jednej. Oto one:
a) Pierwsza to " Ktoś mnie pokocha. 12 wakacyjnych opowiadań." Wiem, że powinna to być taka typowo wakacyjna książka do poczytania na plaży, w górach, czy gdzie tam się akurat czytelnik znajduje. Według mnie może być też książką jesienną. Takim wspomnieniem wakacyjnych przeżyć i miłostek. Bo kto w ponury wieczór, gdy na dworze jest mniej niż dziesięć stopni nie chciałby cofnąć się do dnia, w którym wygrzewał się w ciepłym piasku i siedział przed domem do północy?
b) O książce " Simon oraz inni homo sapiens" każdy już na stówę słyszał. Jest to jedna z moich ulubionych powieści i myślę, że pasuje do klimatu jesieni. To piękna historia miłosna, która mimo, że rozwija się w zabójczo żółwim tempie ( przynajmniej według mnie), to jest niesamowicie wciągająca. Gwarantuję, że jeśli po nią sięgnięcie, na pewno się nie zawiedziecie.
2. Wygodny sweter; jest w końcu wystarczająco chłodno, by przywdziać ciepłe ubrania- książka, która wywołuje u ciebie motylki w brzuchu.
Ojej, tak dużo było takich książek!
Może wybiorę coś oczywistego. Już wiem! " Harry Potter" i dodaj-który-tytuł-chcesz! To jest książka wprost idealna na jesień. Magia, przyjaźń, miłość, przygoda, tajemnica, czego chcieć więcej?
3. Jesienna burza; wyje wiatr i pada deszcz- książka lub gatunek, który mogłabyś czytać w burzowy dzień.
Mogłabym w burzowy dzień czytać dosłownie wszystko, przecież to taki sam dzień jak inne! Jeśli jednak już mam się skłonić do konkretnej pozycji lub gatunku, wybrałabym... romans. Wiecie, coś co mimo otulającego mnie kocyka ogrzałoby moje zimne serducho.
Może.. " Cudowne tu i teraz". Zawsze chciałam przeczytać tę książkę. Ktoś czytał?
4. Chłodne i rześkie powietrze- najfajniejsza postać, z którą chciałabyś zamienić się miejscami.
Znów nie wiem, którą postać wybrać! Może z którąś z " Parku Jurajskiego"? W końcu, kto by nie chciał zobaczyć dinozaurów. Albo nie, pod koniec połowa bohaterów ginie. To może w takim razie Katniss Everdeen... dobra, cofam. O wiem! Może Isabelle z " Darów Anioła", albo Celia z " Cyrku nocy". Nie, nie nie i jeszcze raz nie! Boże, czy każda fajna postać lub ktoś z ich otoczenia musi kończyć tragicznie?! Co jest nie tak z tymi pisarzami?!
Padło na Bellę ze " Zmierzchu". Ona jedna więcej zyskuje niż traci. Niech już będzie. Chciałabym się zamienić z Isabellą Swan. Pomimo nudnego charakteru i bycia idiotką była całkiem niezłą postacią. A w filmie miała piękną suknię ślubną, to plus.
5. Gorący jabłkowy cydr - jaką niewypromowaną książkę chciałabyś zobaczyć jako następny gorący hit?
Nie ma takiej książki. Ewentualnie mogę uznać " Dag, córka Kasi " w nowym wydaniu. To naprawdę niesamowita, choć stara ( bodajże z 1970) powieść o dojrzewaniu, szukaniu miłości, cierpieniu i pokonywaniu życiowych trudów. Według mnie każdy powinien ją przeczytać.
6. Płaszcz, szalik i rękawiczki; pogoda zmieniła się w zimną, więc jest to czas, żeby się okryć- która z Twoich książek ma tak żenującą okładkę, że chcesz ją zakryć, gdy czytasz w publicznych miejscach?
Do tej kategorii zdecydowanie pasuje książka Jessiki Brody pt. " 52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca". Polska okładka jest tak okropna, że aż normalnie ma się ochotę ją czymś zakryć. Czymkolwiek. Nawet papierek po HappyMealu wyglądałby lepiej! No sami zobaczcie! Przecież no płakać się chce!
7. Pumpkin Spice- jakie jest twoje ulubione jesienne jedzenie na poprawę humoru?
Mandarynki. Jednogłośnie mandarynki. Kojarzą mi się one z jesienią i zimą, a w szczególności ze świętami. Kiedy czuję mandarynki, czuję święta. To jest idealne połączenie, jak Gwiazdka i Kevin sam w domu, jak Tosty i Majonez ( dziwny gust), jak Szkoła i Kartkówki, jak Bellatrix i martwy Syriusz ( czarny humor). Czyste piękno.
To już wszystko, co mam wam do zaoferowania. Mam nadzieję, że post się podobał. A jak wy byście odpowiedzieli na te pytania i kategorie? Piszcie w komentarzach!
Na pożegnanie jeszcze więcej jesiennych fotek, którymi i tak was będę bombardowała aż do początku zimy :)
Z Bellą Swan to bym się nie zamieniła, nawet dla jej sukni ślubnej :P
OdpowiedzUsuńNo tak, ciągłe przygryzanie wargi mogłoby być męczące :D
Usuń