W tym poście opowiem wam o wszystkim, co robiłam i gdzie byłam, gdy mnie nie było. Tak wiem, na razie brzmi to dziwnie, ale spokojnie, wszystkiego się dowiecie.
Zacznijmy może od początku. Moje wakacje nie były zbytnio szczęśliwe, że tak to ujmę. Lipiec spędziłam u taty w High Wycombe, małym mieście leżącym na północny zachód od Londynu ( szach mat nauczycielu, który zapytał mnie o położenie geograficzne tejże miejscowości). Miasto bardzo ładne, szczególnie przez dużą ilość domków z cegły i jeszcze większą ilość zieleni, ale szczerze powiedziawszy chodzenie po nim to tragedia. Jeśli chodziliście kiedyś po górach, to możecie sobie wyobrazić jak to wygląda. Wyobraziliście sobie? To teraz dodajcie do tego dwie torby z zakupami wypełnione po brzegi i pół godzinne wdrapywanie się pod górę do domu. To. Była. Masakra.
Tutaj centrum miasta.
W owym miasteczku doszło do całkowitego rozleniwienia mojego organizmu. Codziennie wstawałam, robiłam sobie kawę, siadałam przy komputerze i rozpoczynałam maraton "Atack on Titan", " Tokyo Ghoul" lub " Ao no exorcist". Około czternastej jadłam obiad, po czym znów wracałam do bycia leniwcem. Serio, moje reakcje również się rozleniwiły i stałam się takim prawdziwym leniwcem.
Trwało to cały miesiąc.
Oczywiście, były wyjątkowe dni, w które udawało mi się zebrać do kupy i wyjść na jakiś spacer. Prócz urządzenia domowego grilla, czy wyjścia do pobliskiego ( takie tam pół godziny drogi) parku z siostrą, całą gromadką jeździliśmy na wycieczki, np. do Greenwich, czy Oksfordu.
Oksford to piękne miasteczko, choć zwiedzające je tłumy zaczynają być w pewnym momencie wycieczki denerwujące. Jeśli chodzi o zobaczenie miejsc, w których kręcono Harrego Pottera, to niestety nie udało mi się do nich dotrzeć, gdyż kolejki były wręcz gigantyczne. No cóż, może innym razem.
W międzyczasie udało mi się uzależnić od Kpopu ( koreański pop) i zostać A.R.M.Y ( fandom BTS). Zaczęłam również pisać książkę, łącząc stworzone już kiedyś tam opowiadania. Może pewnego dnia wstawię kilka rozdziałów na bloga, ale jeszcze nie teraz.
Wracając do K-popu, zrobię oddzielny post o moich ulubionych piosenkach. Na pewno stworzę również TOP Dram i Anime.
Wraz z nadejściem sierpnia, wróciłam do Polski. Wtedy również dowiedziałam się, że bardzo bliska mi osoba jest poważnie chora. To też miało wpływ na to, że nie miałam weny na pisanie. Niby spotykałam się ze znajomymi i żyłam normalnie, ale jednak towarzyszyło mi to przygnębienie. Nie czytałam również żadnych książek, dlatego nie mam się czym pochwalić.
Pod koniec tego miesiąca owa ważna dla mnie osoba odeszła.
Pierwszego września rozpoczęłam drugą klasę liceum już w innej szkole niż rok wcześniej klasę pierwszą. Nie żałuję decyzji o przeniesieniu, gdyż właściwie wszystko uległo pozytywnej zmianie.
Tak samo powróciła wena do pisania i czytania, więc możecie się spodziewać dużej ilości postów. Wiecie, tak co dwa dni. No, ewentualnie trzy.
Zostając w temacie postów, mam do was pytanko. O czym najbardziej chcielibyście poczytać? Co by was zainteresowało prócz recenzji , TAGów i TOP 10? Może coś o filmach? Albo tematyka przemyśleniowo- książkowa?
Dajcie znać ! :)
To właściwie tyle na dzisiaj. Kiedy indziej opowiem Wam o mojej nauce koreańskiego ( zapomniałam o tym wspomnieć wcześniej) i o " stajlu" Anglików.
Życzę wam wszystkim miłego dnia!!! Do środy!!!
Może takie rozleniwienie może było Ci bardzo potrzebne :) Teraz masz więcej sił i energii do działania :)
OdpowiedzUsuńOby było tak jak mówisz :) Jakoś dziwnym trafem wraz z nadejściem jesieni zawsze zaczynam mieć więcej energii. To dziwne!
UsuńDziewczyno, ale Ty masz szczęście! Zawsze chciałam jechać do Londynu, a zwłaszcza do Oksfordu... Nie narzekaj na wakacje! Na pewno były udane!
OdpowiedzUsuńA i powodzenia w liceum!
Pozdrówka! :)
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Wiesz, pisałam o tym, że były nieudane przez to, że się zamartwiałam chorobą dziadka. Mimo to, fakt wakacje były jednak udane!
UsuńNastępnym razem jak będę leciała do Anglii mogę wpakować cię do walizki i polecisz ze mną :D
Dziękuję, powodzenie się przyda. Tobie również go życzę, nie ważne w jakim momencie życia się znajdujesz :D
A 3 dni w górach stołowych to Pikuś!!! :-)
OdpowiedzUsuńHahaha pierwszy raz od dwóch lat skomentowales jakiś post i od razu pretensje . Brawo tato :D
Usuń