czwartek, 30 kwietnia 2015

OGŁOSZENIE



Z racji tego, że mam kompletnego kaca serialowego, który wpłynął na czytanie książek, na blogu znów nie pojawia się recenzja. Bardzo mi przykro z tego powodu, no ale co zrobię :( 
Tak, dalej brnę przez Córkę Dymu i Kości jak przez ruchome piaski. Najdziwniejsze jest to, że książka mi się podoba. Dlaczego więc nie jestem jej w stanie skończyć?!
Chyba nawet Wy nie jesteście w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie.


środa, 29 kwietnia 2015

Dessert Book TAG!!!

Hej! Przepraszam, że nie wrzuciłam wczoraj żadnej recenzji, ale wciąż brnę przez Córkę Dymu i Kości, to po pierwsze, a po drugie byłam na regionalnych eliminacjach Wygraj Sukces i... dostałam się do finału! Tak niesamowicie się cieszę! Pierwszy raz udało mi się przejść dalej na regionalne, a tu niespodzianka, kierują mnie do finału. Dobra, nagadałam się to myślę, że mogę zacząć ten post. Coś mi się wydaje, że podczas pisania i czytania tego TAG-u nie tylko mnie zaburczy w brzuchu :)
Zostałam nominowana przez RRoberta, za co bardzo dziękuję.
Dodam jeszcze, że wszystkie obrazki znalazłam w Grafice Google.

1. Owoce zapiekane pod kruszonką, czyli książka, która wydawała się nijaka przez okładkę, ale okazała się mieć moc.
http://mamozmagania.pl

Hmm.. bardzo trudno wybrać taką książkę. Myślę jednak, że dobrym przykładem jest "Więzień labiryntu". Książka jest świetna i nie tylko ja tak twierdzę ( potwierdzone info.) lecz ma okropną okładkę. Chodzi mi oczywiście o tę pierwszą, główną, czy jak ją tam inaczej nazwać. Wiem, że wielu osobom się podoba, ale na mnie nie zrobiła najlepszego wrażenia. Druga i trzecia część mają o wiele lepiej zrobione okładki.

2. Trufle, czyli książka, która wzbudziła w tobie mieszane emocje, ale w efekcie stała się jedną z twoich ulubionych. 
https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0CAUQjhw&url=http%3A%2F%2Fw-spodnicy.ofeminin.pl%2FTekst%2FPrzysmaki%2F529406%2C1%2CTrufle---przepis--pyszne-trufle--przepis-na-trufle.html&ei=1RVBVd2eCoPoywOdiYHQBQ&bvm=bv.92189499,bs.1,d.bGQ&psig=AFQjCNFS3DxqzQNNkFvXuHvyZ8xbvoVyWg&ust=1430415126197919

,, Biała jak mleko, czerwona jak krew" to powieść, którą czytałam dość dawno, a do tej pory pamiętam jej treść. Jest napisana stosunkowo prostym językiem, ale był to, tak mi się wydaje, przemyślany przez autora zabieg. Zrobił to, by zrozumiana była także przez młodszych czytelników. To naprawdę piękna książka          i możecie być pewni, że jej recenzja na pewno w końcu pojawi się na moim blogu.  
Jeśli wolicie najpierw obejrzeć film, to proszę bardzo, na podstawie tej historii powstała jej ekranizacja, której z niewiadomych względów jeszcze nie oglądałam :(

3. Torcik Pavlovej, czyli książka bądź ekranizacja, która odrzuciła cię od serii/ autora.

Wierzcie mi, odpowiedź nadeszła w ciągu zaledwie kilku sekund. TA DAAA... oto książka, która zniszczyła, rozbiła na drobniutkie kawałeczki grube szkło chroniące listę moich ulubionych książek, a następnie wymazała z niej na wieki serię Dziewczyny z Hex Hall.

4. Białe brownies, czyli znienawidzona historia miłosna.

Szybka odpowiedź- Jace+ Clary z serii Dary Anioła.

5. Brownies z mleczną czekoladą, czyli ulubiona historia miłosna.


Miałam napisać o ,, Córce Kleopatry", ale stwierdziłam, że napiszę o serii książek K.B. Miszczuk " Ja diablica, anielica, potępiona" ( wszystkie części w jednym tytule).  Uwielbiam Beletha, kocham Wiktorię, a to jak desperacko jedno drugie próbuje uwieść można uznać za najśmieszniejszy romans świata.  
W końcu nie ma nic bardziej romantycznego niż śmierć ;)

6.  Granola z lodami miętowymi, czyli książka przez którą nie mogłaś się pozbierać. 

Taką książką jest ,, Ostatni Olimpijczyk" Ricka Riordana. Pamiętam, że po przeczytaniu jej byłam w kompletnej rozsypce. Później, gdy zdałam sobie sprawę, że są kolejne części wydane w innej serii, wróciłam do formy, ale przedtem... masakra. Mózg gdzieś za szafą leży i płacze.
7.  Sernik orzechowy na kruchym spodzie, czyli książka, przez którą trudno było ci przebrnąć. 

Jeśli na bieżąco czytacie mojego bloga wiecie, że taką powieścią jest ,, Hobbit", do którego recenzji odsyłam was TUTAJ.

8. Pudding bananowy, czyli książka, którą możesz czytać wiele razy i nigdy ci się nie znudzi.

Nie ma jednej takiej książki. Musiałabym wymienić wszystkie książki z mojej półeczki ULUBIONE, a że jest ich tam ponad 60... no, wiecie chyba jak długo bym to robiła. 

9. Irlandzkie pralinki, czyli książka , którą czytujesz w okresie bożonarodzeniowym.

Nigdy nie czytałam i raczej nie będę czytała jakiejś konkretnej książki w tym okresie. Biorę to, co akurat mam pod ręką, pomijając rachunki i paragony.

10.  Ptasie mleczko, czyli książka, która poprawia ci humor.

Takich książek jest dokładnie... 

To wszystko na dziś! Nie nominuję nikogo, zachęcam jednak do zrobienia tego TAG-u. 
Mam nadzieję, że spodobały wam się moje odpowiedzi :)





















sobota, 25 kwietnia 2015

XV Sobotni Cytat Tygodnia!!!

Witajcie. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale moją głowę zaprzątały testy gimnazjalne. Dlatego też nie pojawiła się recenzja, brakowało mi czasu też na czytanie.
Powracam do was jednak, tak jak zawsze wracałam. Przedstawiam wam XV już Sobotni Cytat Tygodnia, który tak jak w poprzednim poście wylosowałam wcześniej z mojej puli cytatów.

Wygrywa cytat z książki ,, Tożsamość Anioła", której recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
,,  Najboleśniejszą prawdą jest odkryć kłamstwo. "

Może i jest to prawda lecz musimy pamiętać, że czasem kłamstwo jest lepsze niż prawda. 
Czasem lepiej nie mówić pewnych rzeczy. 
Miałam napisać, że służy to ochronie innych ludzi, ale zdałam sobie sprawę, że zabrzmiałoby to jak w jakimś filmie o superbohaterach to raz, a dwa że zazwyczaj chroni się tylko siebie. 
W każdym razie, prawda czasem boli, ale usprawiedliwione kłamstwo nie zostawia takich kraterów w serduchu. 
Czasem niewiedza jest błogosławieństwem. 
Mam nadzieję, że wiecie co chcę wam przekazać. Jeśli nie... no cóż, mogę winić tylko siebie. 


niedziela, 19 kwietnia 2015

II Niedzielny Okazjonalny XIV Sobotni Cytat Tygodnia!!!

Hej! Przepraszam, że ten post nie pojawił się wczoraj, ale naprawdę już mi się nie chciało tego robić.
Cytat wylosowałam jakąś godzinę temu( jestę lenię), dlatego też wynik nie jest dla mnie zaskoczeniem. Mimo to, cieszę się , że znów trafiłam na tak zabawny( według mnie) cytat.

Wygrywa ,, Miasto Upadłych Aniołów" !!!
,, - Wyglądasz parszywie- stwierdził [Simon].
Jace zamrugał.
- Dziwna pora na rozpoczynanie konkursu zniewag, ale jeśli nalegasz, może też wymyślę coś dobrego. 
- Mówię serio. Nie wyglądasz dobrze.
- I słyszę to od faceta o seksapilu pingwina[...]. "

Bez urazy Jace, ale ja zawsze i wszędzie będę TEAM SIMON, dlatego też dorzucę coś jeszcze do tej ich rozmowy:

Właśnie Jace! Jesteś ,, tlenionym gotyckim pozerem"!
Taa.. coś mi się wydaje , że coś ze mną jest nie tak :D




piątek, 17 kwietnia 2015

#21: Prawdziwy płomień- recenzja

Hej! Tą  recenzję miałam wstawić wczoraj, ale niestety nie zdążyłam. Dlatego właśnie, korzystając z tego, że mam informatykę, zrobię to teraz.

  Skoro już uzupełniłam tamten post, to mogę przejść do recenzowania kolejnej książki. Tym razem jest to powieść kierowana do młodszych osób. Mówię o ,, Prawdziwym Płomieniu" autorstwa Lene Kaaberbol, wchodzącym w skład serii WITCH. Książka ta została wydana w 2003 roku przez wydawnictwo Egmont.
Przeczytałam ją ze względu na sentyment, jaki mam do tej serii jak również dlatego, że postanowiłam zrecenzować każdą książkę, którą już posiadam. 
   Opowiada o przygodach piątki dziewczyn z magicznymi zdolnościami pełniącymi rolę Strażniczek. Kiedy brat jednej z nich znika w niewyjaśnionych okolicznościach, nastolatki wyruszają na poszukiwania podświadomie czując, że ma to związek z magią.
   Książka napisana jest bardzo prostym językiem, w końcu przeznaczona jest dla młodszych czytelników. Mimo to, czytając odkryłam, że nadal mi się podoba. Oczywiście nie tak jak dawniej, ale pamiętając moją obsesję na punkcie WITCH, wcale mnie to nie dziwi. Zawsze lubiłam książki o magii, czarodziejkach i innych fantastycznych rzeczach. Najciekawsze jest to, że mimo prostego języka i banalnej fabuły, książka nie jest aż tak przewidywalna jak niektóre YA, a nawet NA. Nie da się ocenić bohaterów, ponieważ nie poświęcono opisom ich charakterów ani jednej strony. Jasne, bohaterki mają pewne cechy, które odróżniają je od innych, ale nie są to jakieś bardzo wyraziste postacie. Może nie jest to pozycja, którą każdy powinien przeczytać, ale czas na czytaniu jej zlatuje szybko i przyjemnie.  
Mimo, że jest to książka dla dzieci. 
  Myślę, że nie muszę nic dodawać. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, spokojnie możecie sobie ją odpuścić. Świat się nie zawali :D
OCENA:  5/10  




środa, 15 kwietnia 2015

Titles Book TAG!!!

Hej! Dziś jest środa, więc nadszedł czas na nowy TAG! Tym razem jest to TBT, do którego nominowała Julia Armanowska z bloga Czytam Oglądam Recenzuję.
Zasady: Do każdego pytania będę dopasowywała jakiś tytuł książki.
Będę wybierała z tych książek, które już posiadam.









1. Najdłuższy tytuł, z jakim kiedykolwiek miałaś styczność.
To pytanie było łatwe. Skorzystałam z mojego książkowego spisu i w ciągu kilku sekund już znałam odpowiedź.
Są dwa takie tytuły:

2. Najkrótszy tytuł z jakim kiedykolwiek miałaś styczność.
Tu było ciężej. Jest wiele książek z krótkimi tytułami, więc liczenie literek zajęło mi odrobinę więcej czasu.
W końcu się udało i tak oto przedstawiam wam powieści z najkrótszymi tytułami. Żadnej z tych książek jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że w końcu to zrobię.

3. Tytuł, który w najmniejszym stopniu nie ma nic wspólnego z książką. 
Przez chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią. Szukałam czegoś, co już czytałam, a jednocześnie to posiadam. Niestety, jedyną książką, o której pomyślałam jest Zostań jeśli kochasz. 

Skoro jej nie czytałam to skąd wiem o czym jest?
1. Oglądałam film.
2. Spojlery.
Nie wiem, może jest jakieś polskie wydanie, które dobrze przetłumaczono. Ja znam tylko to. 
Wracając, tytuł ten zakłada, że Mia ma wybór- albo zostaje na ziemi z Adamem(?), co jest równoznaczne z tym, że nie kocha rodziców, albo idzie do nieba, co znaczy też, że nie kocha Adama(?). 
Czy tylko według mnie to jest bez sensu?


4. Tytuł, który perfekcyjnie opisuje książkę. 
Czy kogoś to zdziwi jeśli wybiorę ,,Gwiazd Naszych Wina"? Tak bardzo kocham, uwielbiam tę historię jak i tytuł, który( dzięki Bogu!) ktoś idealnie  przetłumaczył.

<3
<3 
<3
Czy muszę dodawać coś więcej?






5. Najbardziej irytujący tytuł.

Tytuł ten irytuje mnie tylko ze względu na to, że mam alergię na tę książkę. Nienawidzę jej! Jestem chyba jedyną osobą, która rozumie jej przekaz, ukryte dno, a i tak jej nie lubi.







6. Zmiksuj wszystkie tytuły razem i stwórz swój tytuł. 
52 wampiry grube z wyboru, które zostały, bo kochały gwiazdy naszego małego, winnego księcia.




Nie nominuję nikogo, ale zachęcam do zrobienia tego TAG-u u siebie :)

wtorek, 14 kwietnia 2015

#20: W śnieżną noc- recenzja

   Witajcie. Nim powiem, co myślę o książce ,, W śnieżną noc", chcę was ostrzec, że mój styl może być dziś gorszy niż zazwyczaj!
   Wracając, powieść ta została napisana przez trzech autorów- Johna Greena, Maureen Johnson i Lauren Myracle ,a wydana przez Bukowy Las. Jest dość krótka, liczba stron nie przekracza 350. Przeczytałam ją, a raczej prawie przeczytałam ze względu na Johna Greena, którego pokochałam po przeczytaniu Gwiazd Naszych Wina.

  Książka składa się z trzech świątecznych opowiadań, których fabuła momentami przeplata się ze sobą. Miejscem akcji jest Gracetown, małe miasteczko, które w Wigilię zostaje całkowicie zasypane śniegiem. Jeśli myślicie, że w taką pogodę nikt nie będzie przedzierał się przez śnieg z reklamówką na głowie, albo nie będzie ścigał się o nagrodę w wysokości 14 cheerleaderek, to się grubo mylicie.

Pierwsze opowiadanie niekiedy bawi, ale tak naprawdę przez pierwsze kilka stron  nie wywołuje w czytelniku żadnych uczuć. Główna bohaterka odrobinkę mnie irytowała, ale jej niesamowicie trafne uwagi równoważyły głupie zachowanie. Może się czepiam, ale według mnie lekko przydługawy opis pochodzenia imienia Jubilatka troszkę denerwował. No dobrze, może było to powiązane z późniejszym rozwojem wypadków, ale nie było aż tak ważne, by rozciągać to na dwie strony.  W Jubilatce potrafię dostrzec pewne aspekty mojej osobowości. Myślę, że to właśnie doprowadzało mnie do szału- świadomość własnych niezbyt dobrych cech. Czytając pierwszą historię, naprawdę czułam ten bożonarodzeniowy nastrój i myślę, że właśnie to było jednym z kilku celów autorki. 
Opowiadanie pierwsze rozkręca się dużo szybciej niż drugie, które nawiasem mówiąc jest również od poprzedniego nudniejsze. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy zauważyłam, że John użył w swoim opowiadaniu cytatu, którego treść mogliśmy poznać już w GNW.  Grupka przyjaciół w drugiej historii, jej dialogi i zachowanie, niesamowicie mnie bawiły. Mimo, że drugie opowiadanie jest słabsze, łatwiej mi było wczuć się w jego historię miłosną, ponieważ była bardziej prawdopodobna i realistyczna.   
Trzecie opowiadanie mimo strasznie irytującej bohaterki( tak, jest to kolejna postać, która mnie irytuje) jest przesłodkie, oczywiście w dobrym sensie, ale również pokręcone i przewidywalne do bólu. Czytając, miałam wrażenie, że autorka postanowiła połączyć wszystkie poprzednie historie i podsumować je w swojej. Nieraz miałam ochotę powiedzieć: JAKI TEN ŚWIAT MAŁY!
Opowiadanie to było ciekawe, ale i tak uważam, że pierwsze było o wiele lepsze.
Ta książka to kopalnia świetnych cytatów. Jeden z nich zapamiętałam, tak bardzo odnosi się do mojego życia, a resztę pozaznaczałam pomponikami. 
   

  Okładka jest przepiękna! Jej autor odwalił kawał dobrej roboty po to, by takie okładkowe maniaki jak ja mogły nacieszyć oczy.
   Książkę polecam mimo tych kilku minusików, których nie zauważyłabym, gdybym nie była tak czepliwa. Jest pełna humoru, bohaterów, w których można się zakochać od pierwszego wejrzenia i świetnie zarysowanej fabuły. Tej powieści, tych trzech genialnych opowiadań, które wprowadzają zimowy nastrój nawet wiosną,  nie możecie sobie odpuścić! 
OCENA: 7/10


 

sobota, 11 kwietnia 2015

XIII Sobotni Cytat Tygodnia!!!

Witajcie! Jak co sobotę przychodzę do Was z cotygodniowym Cytatem Tygodnia. Zanim wylosuję zwycięzcę chcę was prosić o pisanie mi w komentarzach książek, które według was są warte przeczytania.
No, nagadałam się :D

A to niespodzianka! Wygrywa książka polskiej autorki Katarzyny Bereniki Miszczuk ,, Ja, potępiona"!!!

,, - Boże przenajświętrzy, to wy!- zawołał [Gabriel].
Nie miał jednak zbyt wiele czasu, by zdumieć się porządnie. Szatan zerwał się na równe nogi, zrzucając na ziemię talerz pełen eklerek i krzyknął, pokazując palcem na Archanioła.
- HA!!! Użyłeś nadaremno! "


Serio? Czy tylko mnie ten cytat niesamowicie bawi? Jeśli słowa tego nie oddają, spróbujcie wyobrazić sobie tą sytuację, a wtedy na pewno padniecie ze śmiechu. 
Gwarantuję!!!

PS Czy tylko ja zauważyłam, że mam jakąś dziwną obsesję trzech wykrzykników?
O_o



czwartek, 9 kwietnia 2015

#19: Czytelniczka znakomita- recenzja.

Hej! Przychodzę do was dziś z recenzją książki, która całkowicie podbiła moje serce. Mowa tu o ,, Czytelniczce znakomitej" autorstwa Alana Benneta. Przeczytałam, a jeszcze wcześniej kupiłam po tym jak jedna z moich ulubionych vlogerek polecała ją w jednym z filmików.
  Co się stanie jeśli Królowa Anglii zbytnio wciągnie się w czytanie książek? To jedno zdanie wystarczy, by oddać to, o czym jest ta powieść.
   Wspaniała, przezabawna opowieść, z fantastyczną bohaterką, ciekawymi dialogami( pomijając ten po francusku na samym początku, ponieważ nie mam pojęcia o czym rozmawiano). Genialny pomysł na książkę, mnóstwo świetnych przemyśleń i cytatów. Mimo, że Norman jest postacią drugoplanową , jest takim bohaterem, którego nie da się nie lubić. Jedyną postacią, która mnie mocno irytowała był Sir Kevin- arogancki, bezczelny doradca z mało oryginalnymi pomysłami. Po przeczytaniu tej książki zaczynam myśleć, że wszyscy dobrzy autorzy angielscy byli pedofilami lub homoseksualistami. To trochę dziwne, nie uważacie? Tak swoją drogą nie rozumiem zamiłowania Normana do książek, których autorzy byli gejami, albo inaczej, rozumiem ale ciekawi mnie skąd to się u niego wzięło. Tak w sumie to ten wątek można by rozszerzyć.  Ups.. chyba odeszłam od tematu. Dowiedziałam się dzięki tej powieści, a raczej utrwaliło mnie w przekonaniu, że życie normalnych ludzi jest o wiele ciekawsze niż tej tzw. szlachty( i nie chodzi mi o to powiedzenie ,, Szlachta nie pracuje"). Żyjemy tak jak chcemy, nie musimy się przejmować tym, że każdy nasz krok obserwują ludzie, no chyba , że naszym mottem jest ,, Co powiedzą sąsiedzi"? Wracając do tego buca Kevina, czasem miałam ochotę wejść do książki i rozszarpać go na strzępy. W książce jest takie zdanie mówiące, że autorzy jakich wytworzy nasza wyobraźnia są lepsi w niej niż w prawdziwym życiu. Od razu pomyślałam o filmie Julie i Julia ( powieści jeszcze nie czytałam). Nie potrafię zrozumieć głównej bohaterki. Tak szczerze powiedziawszy jej przemyślenia i rozumowanie wyprzedzają mój i podejrzewam, że nie tylko mój tok rozumowania. Uważam jednak, że moje niezrozumienie nie bierze się z głupoty , lecz z niedoświadczenia życiowego i niezbyt dojrzałego pojmowania świata. Nie wiem, może gdy sięgnę po tę książkę za pięć lat nagle wszystko stanie się dla mnie jasne. Taką przynajmniej mam nadzieję :)
  Czy okładka mi się podoba? Raczej tak, choć jest to okładka w okładce, a ja wolałabym tę w środku. Taka magia ;)
   Myślę, że nie muszę jeszcze raz wypisywać wszystkich plusów, które zachęciłyby was do przeczytania tej oto powieści. Dodam tylko, że książka ta idealnie nadaje się na wieczory takie jak teraz.
OCENA: 8/10

środa, 8 kwietnia 2015

Podsumowanie Miesiąca- Marzec.

Witajcie! Dziś zamiast TAG-u postanowiłam zrobić Podsumowanie Miesiąca. Dlaczego dopiero teraz? No cóż, jakoś wcześniej nie miałam weny :/ Męczyłam też Hobbita skupiając się głównie na nim, ale to taki szczegół :D Zaczynajmy!
1. Książki zdobyte:
Zdobyłam 28 książek!!!
2 historyczne:
- Kochałam księcia Józefa ( Hanna Muszyńska- Hoffmannowa)
- Wojna i Pokój I ( Lew Tołstoj)
9 klasyków:
- Rozwód niedoskonały( Krystyna Nepomucka)
- Wichrowe Wzgórza( Emily Bronte)
- Fiołki przynoszą nieszczęście( Jacek Bocheński)
- Na ustach grzechu( Magdalena Samozwaniec)
- Blisko, coraz bliżej 1-4 ( Albin Siekierski)
- Martin Eden( Jack London)
1 faktu:
- Nadzy wśród wilków( Bruno Apitz)
5 współczesnych:
-Naród, który nie zna strachu( Shani Boianjiu)
-Opowieść o prawdziwym człowieku( Borys Polewoj)
- Ostatnie lato( L. Seymour Tułasiewicz)
- Polskie drogi( Jerzy Janicki)
- DOM I-XII; liczę jako jedna książka(Jerzy Janicki)
2 przygodowe:
- Ostatni Mohikanin I i II( J. Cooper)
2 thriller/ sensacja/ kryminał:
-Gra: Dolina( Krystyna Kuhn)
- 52 Powody, dla których nienawidzę mojego ojca( Jessica Brody)
8 dziecięcych:
- Czarny tulipan( Aleksander Dumas)
- Burza w zlewozmywaku ( Ewa Nowacka)
- Tomek Ewa i inni( Stanisława Platówna)
- O dwóch takich, co ukradli księżyc( Kornel Makuszyński)
- Magdalena( Monika Warneńska)
- Michał( Lech Borski)
- Salceson i Mrówki( Krystyna Boglar)
- Nie ma ceny na miód akacjowy( Stanisław Kowalewski)
Większość wzięłam z biblioteki ( Post na ten temat). Kupiłam tylko trzy z całej tej gromadki, a i tak zapłaciłam za nie jedynie 27 złotych.

1. Przeczytane książki:
 

2. Ilość przeczytanych stron stron: 528( KB) + 300( DW) + 63 ( H)= 891, co daje w przybliżeniu 29 stron na dzień :(
3. Najlepsza przeczytana książka: Kroniki Bane'a
4. Ilość postów: 14
5. Ilość recenzji: 5
6. Ilość komentarzy: 38
7. Piosenka miesiąca: Glee Cast- Dream on ( nie chciał się wstawić filmik)
8. Film miesiąca:




9. Książkowe robótki miesiąca:
Puszki!!!! Używam ich do zaznaczania najlepszych momentów książkowych. W osobnym poście powiem coś więcej na ten temat.


To już koniec podsumowania. Jeśli o czymś zapomniałam- trudno. Jeśli chcecie bym zrecenzowała w najbliższym czasie którąś z książek, które nabyłam w tamtym miesiącu- piszcie w komentarzach!


wtorek, 7 kwietnia 2015

#18: Hobbit- recenzja 150 kartek.

   Hej! Tak jak już wspomniałam w tytule postu, zrecenzuję dziś książkę ,,Hobbit" autorstwa Johna Ronalda Reuela Tolkiena, a raczej jej 150 pierwszych stron. Dlaczego tylko tyle? Ponieważ nie potrafię dalej męczyć tej powieści. Czytam ją już dwa tygodnie,a mnie nigdy nie zdarza się przeznaczać na jedną i to w dodatku tak krótką książkę tyle czasu. Dałam sobie spokój z tego względu również, że nachodził mi w myślach film na książkę, a to powodowało w mojej głowie niemały bałagan.

źródło: grafika google
   
  Książka opowiada o przygodach, które Kompania Thorina i Gandalf przeżyli podczas wyprawy, której celem było zabicie Smauga, odebranie mu złota oraz dawnej siedziby krasnoludów.
   
                            

   Mimo wielu opisów, książka nie jest nudna, a zyskuje pomagając czytelnikowi w wyobrażeniu sobie magicznych krain opisanych przez autora. Podoba mi się uznanie Wargów i Orłów jako osobnych ludów, że tak to ujmę, a nie tak jak zostało to przedstawione w filmie, czyli jak najzwyklejszych zwierząt. Mimo, że te 150 stron przyjemnie się czytało, cały czas brakowało mi takiego połączenia z bohaterami. Myślę, że gdyby pewne momenty akcji nie kończyły się tak szybko, mogłabym się bardziej wczuć w całą historię, mając do dyspozycji więcej czasu na rozmyślanie i zapamiętywanie. Sam główny bohater, hobbit Bilbo, czasem mnie irytował, ale im dalej w książkę tym bardziej zaczynałam go lubić. Nie mogę prawidłowo i rozlegle opisać tego, co czułam czytając, ponieważ tak jak już mówiłam, nie byłam w stanie dobrze się wczuć w książkę, a co za tym idzie, nie porwała mnie i nie byłam w stanie dostatecznie się skupić przy czytaniu, co z kolei powodowało ciągłe zapominanie pewnych fragmentów i mus powrotów do poprzednich akapitów, czy nawet stron. Najzabawniejszą sceną, przynajmniej dla mnie, było wpraszanie się krasnoludów na gościnę do Beorna. Chodzi mi oczywiście o moment, w którym to Bombur biegnie krzycząc ,, Jeszcze ja! Jeszcze ja!".  Przypominał mnie za każdym razem, kiedy za późno wychodzę z biblioteki na przerwie i muszę się dostać do klasy po drugiej stronie szkoły :)

   Podsumowując, jest wiele rzeczy, którymi można by się zachwycać, np. fabuła, zastosowanie motywu podróży, zabawni bohaterowie, banan nie schodzący z twarzy podczas czytania... itd. itp. Mimo tego, co napisałam wcześniej, nadal uważam, że jest to wspaniała książka, przez którą nie mogłam przebrnąć tylko i wyłącznie przez własną głupotę. Na pewno kiedyś do niej wrócę, a wtedy oczywiście uzupełnię moją recenzję o kolejne 150 kartek :)
OCENA 1/2 KSIĄŻKI: 6/10 za okładkę, na którą mogę patrzeć godzinami!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...