Ale
zanim wyrażę osobiste zdanie, przybliżę wam nieco ogólny zarys rzeczy. Cała produkcja
bazowana jest na serii opowiadań Edwarda
St Aubyna , której jeszcze nie miałam okazji przeczytać, więc moja ocena opiera
się jedynie na adaptacji. Ale poznajmy teraz bliżej tytułowego Melrose’a.
Wychował się on w arystokratycznej, zamożnej rodzinie i jako dorosły mężczyzna,
również prowadzi dostatnie życie. Może pozwolić sobie na wiele –
wysokogwiazdkowe hotele, dobre jedzenie, a także kobiety, alkohol,… narkotyki.
Mimo, iż jest świadomy złego stanu swojego zdrowia i siły uzależnienia
narkotykowego i chce zaprzestać nałogowi, nie jest w stanie tego zrobić. Nikt
nie wie, co jest prawdziwą przyczyną takiego, a nie innego stanu Patricka. A
tkwi ona głęboko w przeszłości, koszmarze dzieciństwa mężczyzny. Traumę, która
tak wpłynęła na jego życie spowodowały nieobliczalność ojca oraz ignorancja
matki.
W
pierwszym odcinku, ‘Bad News’ poznajemy tryb życia Patricka - widzimy, jak
walczy z uzależnieniem, syndromem odstawienia; obserwujemy jego niemoc wobec
tego et cetera. Nie znamy jednak jeszcze powodu, czyli jego przeszłości. Z nią
zapoznajemy się bowiem stopniowo w kolejnych odcinkach. Otóż drugi odcinek,
‘Never Mind’ jest po prostu retrospekcją do dzieciństwa bohatera i wówczas
zarysowuje się obraz przestraszonego chłopca, tyranicznego ojca oraz matki zbyt
słabej, by zaprzestać toksycznej sytuacji w tej uprzywilejowanej rodzinie.
Kolejne trzy odcinki pokazują dalszy przebieg spraw w dorosłym życiu Patricka z
przemykającymi się niekiedy niewielkimi retrospekcjami. Więcej szczegółów nie
zdradzam.
Produkcja
należy do gatunku komediodramatu. Przeplata więc ze sobą trudny temat z dawką
klasycznego brytyjskiego czarnego poczucia humoru. Wspaniale sarkastyczne
kwestie, które jakże uwielbiam, padają najczęściej właśnie z ust Patricka. Nie
wiem, jak zostały one przetłumaczone na język polski, ponieważ cały serial
obejrzałam w oryginalnej, angielskiej wersji, co zdecydowanie polecam również
wam.
Przyznaję
się, że gdyby nie Benedict Cumberbatch, czyli odtwórca roli Patricka Melrose’a,
z pewnością nazwa tego serialu nie zostałaby wpisana w moją wyszukiwarkę,
ponieważ nie oglądam ich wielu. Nie zawiodłam się na moim idolu. W tym
przypadku, jak zawsze, aktorsko przeszedł samego siebie, kiedy myślałam, że już
lepiej być nie może. Szczególnie pierwszy odcinek to czysty popis umiejętności
Benedicta i uważam, że ta rola była jedną z najbardziej wymagających. Ale kto
inny, jak nie on, mógł sprostać temu zadaniu… Muszę wspomnieć również wspaniałą
postać Davida Melrose’a granego przez Hugo Weavinga.
Oglądając,
odniosłam wrażenie, jak gdyby pierwszy odcinek, ‘Bad News’, który wspominam po
raz kolejny był czymś odrębnym od kolejnych, co nie oznacza, że są one gorsze.
Po prostu, są inne. Dawkowanie informacji przekazywanych widzowi dało mi dużą
satysfakcję z oglądania i sprawiło, że czekałam z niecierpliwością na kolejną
sobotę, by dowiedzieć się, jak potoczą się losy Patricka. Czy nie tak właśnie
powinien działać dobry serial?
Serdecznie
zachęcam do zapoznania się z historią Patricka Melrose’a, która pokazuje, że
wysoka pozycja społeczna i posiadanie pieniędzy nie świadczy o szczęściu.
Dowiecie się również, że nie powinno się odwracać wzroku na krzywdę innych.
Warto obejrzeć nawet, jeśli przesłanie do końca nie trafia, ponieważ jest to
naprawdę dobry jakościowo serial, po którym standardy na pewno nie spadają, a
mogą jedynie wzrosnąć. Kiedy pięć godzinnych odcinków dobiegnie końca, człowiek
zadaje sobie pytanie, które Patrick wypowiada w pewnym momencie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz