czwartek, 6 lipca 2017

Mockingjay Book TAG!!!

Hej ludziki! Nie uwierzycie, ale dokładnie kilka sekund temu przypomniałam sobie, że miałam wstawić post na bloga. Jak zwykle, nikt nie ma tak krótkiej pamięci jak złota rybka zwana Demetrią. Pewnie jak będziecie to czytać, to już nie będzie "kilka sekund", ale to nie ma większego znaczenia. Przybiegłam do was dziś z tagiem, w którym kategoriami będą postacie z Igrzysk Śmierci. Gotowi? Do dzieła!



1. Katniss Everdeen - ognista książka, która zapaliła twoje serce.

Nigdy nie chcecie zadzierać z Clarrisse. Ani z jej braćmi. Ani tym bardziej z ich ojcem Aresem. No, chyba że jesteście Percy'm Jacksonem i chcecie nadepnąć na odcisk całej czwórce. Bo zadzieranie z tą rodzinką to jak liczyć na to, że jak oblejecie się benzyną i podpalicie, to nie staniecie w ogniu. To zwyczajnie samobójstwo. Clarrisse jest ognistą dziewczyną, jej bracia są jeszcze bardziej szaleni i nieprzewidywalni, a Ares... to bóg wojny. To się rozumie samo przez się.



2. Peeta Mellark- najcięższa książka w twojej bibliotece. 

Z racji, że już nieraz odpowiadałam na to pytanie ( którego połączenia z Peetą w ogóle nie rozumiem), to zinterpretuję je na swój sposób. Najcięższą książką, którą najciężej mi się czytało, był dramat " Romeo i Julia". Nie wiem, czy wiecie, ale nie cierpię tej historii. Jest w mojej ocenie głupia, nierealistyczna i nudna jak lekcja filozofii o piątej rano. I tak, mówi to osoba, która powiedziała, że nie ma nic dziwnego w wierze w wyidealizowanych bohaterów i książęta na białych koniach.







3. Gale Hawthorne- książka, za którą byś zabił.

Nie przepadam za Gale'm, więc to pytanie też zmienię na " książka, którą byś zabił". Na tym zaszczytnym miejscu znajdzie się dziś powieść "Wyśnione miejsca ", która jest po prostu beznadziejna i żałuję każdego zmarnowanego na nią drzewka. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego śmiem twierdzić tak, a nie inaczej, odsyłam do recenzji ( klik w tytuł książki).

 
4. Primrose Everdeen- ulubiona książka z dzieciństwa.

Jak byłam w podstawówce, jedną z moich najukochańszych, najbardziej ulubionych książek był " Rekrut" Roberta Muchamore. Pamiętam, że była to książka o jakichś dziecięcych szpiegach, czy czymś w tym rodzaju. Myślę, że w przyszłości odświeżę sobie tą powieść, tak dla porównania jak na moją ocenę wpłynęły te lata, które przeminęły od momentu gdy ją pierwszy raz przeczytałam.


5. Finnick Odair- książka z najładniejszą okładką.

Bardzo podoba mi się okładka " Cud chłopaka", która mimo, że jest w sumie bardzo prosta i minimalistyczna, to ma w sobie pewien urok. Można interpretować, że jej prostota odzwierciedla to, jakim dzieckiem był Augie- główny bohater, ale pozwólcie, że dziś nie będę się w te wszystkie interpretacje wgłębiała.



6. Johanna Mason- książka, która cię zraniła, wywołała łzy.

Ostatnimi czasy postanowiłam nie przyznawać, że coś wywołało u mnie łzy. Tym bardziej książki. Jestem twarda, a przynajmniej tak sobie to tłumaczę. 

7. Cornelius Snow- znienawidzona przez ciebie książka.

Skoro nie mogę drugi raz wymienić " Wyśnionych miejsc", to zamiast tego wstawię tutaj tytuł powieści, którą niedawno recenzowałam, a mianowicie " Ktoś taki jak ty". Nie mam powodu, by powtarzać to, co już napisałam w recenzji, także odsyłam do niej.
RECENZJA GNIOTA



8. Galeniss vs. Peetniss- książkowa para, której kibicujesz.

Nie wiem jak duża grupa z was czytała " Nie poddawaj się" Rainbow Rowell. Choć książka może nie jest jakaś powalająca... no, nie jest nawet dobra. Mimo to, romans który w niej występuje jako jeden z głównych wątków ( choć mimo to jest go za mało) jest po prostu niesamowity i szczerze, ale to całkiem szczerze, nie da się nie shipować i nie kibicować Bazowi i Simonowi. Nie da się.
Wspominałam, że ci dwaj to moje OTP?






Koniec na dzisiaj. Idę spać. 

Dobranoc wszystkim :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...