sobota, 9 września 2017

KĄCIK NAUKOWY: Mózg, czyli nasz mały, fałszywy przyjaciel.

Hejo ludziki! Jak tam pierwszy tydzień szkoły? Najfajniej mają studenci, nie? Jeszcze trochę wolnego :) Ale ja nie o tym. Postanowiłam dziś trochę poględzić, ale nie martwcie się! Stawiam połowę moich książek, że każdy z was w którymś momencie swojej edukacji lub też jak ja, przez cały czas, zadawał i zadaje sobie pytania : " Czemu nie mogę tego zapamiętać?" oraz " Dlaczego mi to nie wychodzi?". To właśnie o nich będę dziś mówić, bo ostatnimi czasy powtarzam je zadziwiająco często.



Zacznijmy może od " Czemu nie mogę tego zapamiętać?". Nie ma nic gorszego od niemożliwości zapamiętania czegoś mimo wielu prób, powtórek i męczarń. Zapamiętywanie to ciężka sprawa, nie? Jeden ma lepszą pamięć, inny jak na przykład ja- pamięć złotej rybki. Serio, nie ważne jak bym się nie starała, zawsze coś mi umknie. I siedzę, siedzę godzinami robiąc fiszki, czytając na głos konkretny temat w podręczniku lub same definicje, myślami łącząc się z inną galaktyką, w której to centrum wszechświata są "Ludzie bezdomni", wokół wirują potęgi i logarytmy, które bezlitośnie bombardują planety " There is" , " There are" , " Conscientious" i " Procrastinator" oraz ich księżyce: " Socjologię" , " Brutusa" i " Bezkręgowca". Tak, totalny odjazd! Jeszcze bardziej kosmiczne jest to, że taki totalny odjazd rozgrywa się w naszym mózgu- neurony transportują informacje do świadomości, podświadomości itd. Szczerze powiem, że zawsze jak próbuję dowiedzieć się czegoś więcej o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu, zaczynam się gubić. Dla mnie to wszystko to jedna wielka, pokręcona, całkiem nowa galaktyka ukryta gdzieś w naszej głowie. A funkcjonowanie mojej galaktyki pojmuję tak, jak podpowiada mi to moja wyobraźnia.
Według mnie, mózg to taki fałszywy przyjaciel. Kiedy prosicie go o pomoc i o chwilowe skupienie, bo musicie ogarnąć matmę, on odwraca się by po chwili zapytać: Mówiłeś coś? Jednak, co jest mega dziwne, kiedy robicie coś, co teoretycznie nie wymaga użycia dużej mocy naszego przyjaciela, on od razu to zapamiętuje. Bo czemu nie! Przecież wiedza, jak wielu ludzi polubiło twoje zdjęcie na portalu społecznościowym w przyszłości może uratować ci życie. Matma? Co to w ogóle jest?
No właśnie, tu jest pies pogrzebany. Nie wiem jak wy, ale ja czego bym nie uczyniła, mój mózg nie potrafi skupiać się na potrzebnych mi rzeczach. Wiem za to, jak wiele tostów z majonezem trzeba zjeść, żeby doświadczyć życia na krawędzi, a pytaniem które mnie ostatnio trapi bardziej niż funkcja wykładnicza jest: Czy jak odejmiesz nieskończoność od nieskończoności to wyjdzie zero? Drugim jest: czy syreny sikają? Myślę, że łatwiej byłoby odpowiedzieć na pierwsze. W każdym razie, zapamiętywanie jest dla mnie katorgą.



Co z " Dlaczego mi to nie wychodzi" ? Odnosi się to głównie to mojego iście magicznego problemu z robieniem pracy domowej. Mieliście kiedyś tak, że na lekcjach byliście w stanie zrobić praktycznie każde zadanie, a gdy wracaliście do domu i siadaliście przed biurkiem czuliście jak cała wiedza odpływa z was wraz z wypoconym przez gorąc na dworze potem? Masakra, nie?! Dla jasności, nie mówię o sytuacji w której kompletnie nie wiecie o co chodzi i tylko siedzicie zastanawiając się ile jest równoległych wszechświatów i czy w każdym " Anaconda" była hitem 2014 roku. Chodzi mi tutaj o sytuacje, w której wiecie co i jak, zaczynacie robić zadanie, wszystko wydaje się super i nagle... następuje zamknięcie systemu. Nic nie wychodzi tak jak powinno i koniec końców zamiast pierwiastka z trzech otrzymujecie Republikę Południowej Afryki. Patrzycie się w zeszyt wrzeszcząc do samego siebie " Do it. Just do it!", bo to wasza ostatnia deska ratunku. Mimo wszystko, w takich sytuacjach ja zawsze kończę jak Jack z "Titanica"- idę na dno. A wy jak macie?

Frustracje rosną, rok szkolny już się zaczął, a my wszyscy musimy to jakoś przeżyć. W razie co, zostanie nam tylko modlitwa o cud. Już sobie wyobrażam mojego Staśka ( mój mózg), który śmieje się ze mnie grając w głuchy-głupi telefon ze swoim najlepszym kumplem sercem. Już widzę jak przed każdym testem obaj postanawiają zrobić dziką imprezę techno, a jedynym objawem tej dziczy będzie słyszane: DU DUM DU DUM DU DUM!!!
No, wygadałam się. A jak to wygląda u was? Przeżywacie wszystko podobnie jak ja? Czy może wasz mózg działa jak dobrze naoliwiona maszyna i zapamiętuje wszystko co chcecie? Dajcie znać ludziki!


6 komentarzy:

  1. Jak ja się cieszę, że szkoła już za mną ;) nie łatwo mi nauka przychodziła, nie miałam tak jak Ty ale też łatwo nie było, powodzenia :) Akurat matematykę kochałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kocham matematykę, ale niestety nie wszystkie jej działy przychodzą mi łatwo. No nic, zostało mi tak niewiele do matury, troszkę tylko pocierpię :D

      Usuń
  2. oj mi nauka przychodzi niestety bardzo cięzko;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam aplikacje typu Pomodoro. Bardzo pomagają w odpowiednim skupieniu;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...