sobota, 10 lutego 2018

#80: Chłopak, który stracił głowę (John Corey Whaley) - recenzja

Hejo ludziki! Nareszcie mam ferie, a znaczy to, że będę mogła pisać ile wlezie, więc szykujcie się na dużą ilość nikomu niepotrzebnych, ale dających mi satysfakcję postów. A dziś recenzja, na której napisanie czaję się od stycznia.

Oryginalny tytuł: Noggin
Polski tytuł: Chłopak, który stracił głowę
Autor: John Corey Whaley
Tłumacz: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 350

Travis miał 16 lat i dziewczynę. Miał też raka, nieuleczalnego. Dostał wybór- eksperymentalna operacja z wysokim prawdopodobieństwem uratowania jego życia lub pozostanie przy tradycyjnych środkach leczenia i wysoce prawdopodobna śmierć. Długo się nie zastanawiał, nie wiedząc jeszcze, jak bardzo wywróci to jego świat do góry nogami.
Został wprowadzony w stan śpiączki, by hibernując doczekać momentu, kiedy rozwój medycyny umożliwi lekarzom przeprowadzenie operacji. Po pięciu latach się udaje- głowa Travisa zostaje przeszczepiona do zdrowego ciała. Chłopak się budzi i to właściwie jedyny pozytywny skutek operacji. Przez pięć lat wiele się zmieniło - dziewczyna Travisa znalazła sobie narzeczonego, najlepszy kumpel dorósł i zrobił coming out, a między rodzicami coś ewidentnie się popsuło. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Travis wciąż jest nastolatkiem i wcale nie zamierza pogodzić się ze zmianami. 

,, (..) Wszyscy w pokoju mieli takie same, smutno-radosne miny, które zazwyczaj widuje się na pogrzebach, kiedy ktoś wspomina zmarłego albo opowiada anegdotę z jego życia. Albo wtedy, kiedy dziadkowie mówią o swoim dzieciństwie. Te ich miny, łzy w oczach, drżące usta, sprawiły, że zdałem sobie sprawę z czegoś, nad czym do tamtej chwili właściwie się nie zastanawiałem. Zrozumiałem, że nieważne, jak często się z kimś spotykacie albo rozmawiacie, nieważne, jak dobrze go znacie albo nie znacie, zawsze zajmujecie w jego życiu jakieś miejsce, którego nie da się zastąpić po waszym odejściu. "

Travis był okropnie irytującą postacią. Dostał drugą szansę i jestem w stanie zrozumieć, że powrót do życia po pięciu latach może być trudny, a przyzwyczajanie się do nowej sytuacji jeszcze trudniejsze, ale kurczowe czepianie się przeszłości to już przesada. Ten chłopak był jak małe dziecko, które zaczyna płakać i tupać nóżkami, bo coś nie poszło po jego myśli. Kiedy kumpel nie był takim, jakim go Travis zapamiętał, starał się robić wszystko, by zmusić kumpla do powrotu do starych zachowań i dawnego siebie. Gdy okazało się, że jego była dziewczyna jest już dorosłą kobietą i ma narzeczonego, chłopak uznał, że to tylko przykrywka, że Cate nadal go kocha i jak tylko go zobaczy, porzuci przyszłego męża i przybiegnie na kolanach, by z nim być. Ja rozumiem trudności z zaadaptowaniem się, ale niszczenie cudzego życia, by polepszyć swoje jest chore!
Jedynym plusem tej postaci były jego przemyślenia, bardzo trafne, choć głównie na temat umierania.

,, Popatrzyłem na nią, a ona pomachała do mnie z tą swoją smutną miną. Jeżeli będziecie kiedyś umierający, czego wam nie życzę, przyzwyczaicie się do tego rodzaju spojrzeń. Ludzie będą próbowali się do was uśmiechać i rozmawiać, nie myśląc o tym, co się właśnie dzieje, ale ta ledwo widoczna zmiana w ich oczach i ułożeniu ust pozostanie doskonale widoczna. Z początku wywoła to u was dręczące przeświadczenie, że już nikt nigdy nie będzie z wami szczery, ale to niezupełnie tak. Ludzie nie robią tego celowo. Mówi się, że kiedy ktoś umiera, wraz z nim umiera jakaś cząstka nas wszystkich. I pewnie dlatego to musi boleć. Przez całe życie tracimy różne części siebie, aż w końcu nie mamy już nic do stracenia. "

Jeśli chodzi o książkę, gdyby nie tło z przeszczepem głowy, byłaby ona zwykłą obyczajówką, w dodatku niezbyt wysokich lotów, choć dość dobrze napisaną. Jednakże, dzięki tej historii, na której oparta jest cała fabuła, powieść jest bardzo wciągająca, choć ma momenty ( całą ich masę), które chcielibyśmy, choć nie możemy, pominąć. Według mnie można było lepiej rozwinąć wątek samego przeszczepu i jego przebiegu, zamiast wielu, wielu rozmyślań Travisa na temat jego byłej dziewczyny i tego, jak to okropnie jest powstać z martwych. Serio, Travis to najgorsze, co mogło się przytrafić " Chłopakowi, który stracił głowę". Przez większość czasu nie potrafił on w ogóle docenić tego, że dostał szansę, której wielu dostać nie mogło. Nawet nie próbował być jakkolwiek wdzięcznym za to, że nie jest martwy. Operację, którą przeszedł równie dobrze mógł przejść inny pacjent, a Travisa lekarze mogli pozostawić z tym jego świetnym życiem i rakiem, którego wyleczenia szanse wynosiły prawie zero procent.
Prócz Travisa, każdy z bohaterów jest genialnie napisany, wykreowany, a już szczególnie Kyle, którego postać ratowała tę książkę od bycia jednym wielkim bagnem smutku i użalania się nad sobą.

,, (...) Bardzo łatwo jest uczepić się drugiego człowieka. To znaczy wydaje nam się, że jest na świecie tylko jedna osoba, która do nas należy. A tak naprawdę nie tędy droga. Spotykamy wielu ludzi. Może nasza relacja z nimi nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale jeśli pójdziemy na pewne ustępstwa, no wiesz... możemy mieć wokół siebie ich wszystkich.
[...]
Wszyscy spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy nadają naszemu życiu sens. Trzeba ich tylko przy sobie zatrzymać. "

Koniec był niesatysfakcjonujący i zdecydowanie nudny i przewidywalny. Miałam nadzieję, że autor choć na samym końcu zrobi coś, co mnie zszokuje i pozwoli spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Niestety, musiałam zadowolić się zrozumieniem przez Travisa, jak wielkim był egoistą. Książka ogólnie mnie się podobała, ale tak jak mówiłam, jej największym minusem, największą wadą był główny bohater. Może z inną postacią " Chłopak, który stracił głowę" zostałby jedną z moich ulubionych powieści, bo książka ta naprawdę dobrze się zaczęła, miała bardzo interesujący start. Potem niestety coś zaczęło się psuć i jestem przekonana, że to wszystko przez podejście Travisa.
Pocieszeniem zawodu jest okładka tej powieści, która zdecydowanie jest oryginalna, a jej kolorystyka przyjemna dla oka.

OCENA: 6/10

~~> Demetria Books

grafika z lubimyczytac.pl

3 komentarze:

  1. Miałam ochotę na tę książkę, ale teraz nie wiem, czy po nią sięgnę. Odstrasza mnie irytujący główny bohater, mnóstwo nic niewnoszących fragmentów oraz nudne i przewidywalne zakończenie. Chyba sobie odpuszczę.
    Piękny wygląd bloga! *.*
    Pozdrawiam!


    http://bookmania46.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak jak ja zwracasz dużą uwagę na bohaterów, to gwarantuję ci, że znienawidzisz tę książkę. Z drugiej strony wiem, że wiele osób usprawiedliwiało zachowania Travisa, który był dla nich jednym z ulubionych bohaterów. Ciężko jest mi stwierdzić, czy powieść ta na pewno ci się nie spodoba i odradzić ją. Myślę, że sama musisz zdecydować, czy warto się za nią zabierać.
      Pozdrawiam,
      Demetria :)

      Usuń
  2. hmm, wydaję się dość ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...