piątek, 6 listopada 2020

#110: Szczury Wrocławia. Kraty (Robert J.Szmidt) - recenzja

 Hej ludziki! Miałam napisać coś wczoraj ale koniec końców pojechałam na protest na Piccadily Circus. Ta siła! Moc w głosach! A, no i na koniec tańczenie poloneza. To było epickie! Dziś powracam do was z kolejną recenzją, bo mam ich tyle do napisania, że aż głowa boli, a czasu na to nie mam w ogóle. Eh, co zrobić.

UPDATE: Napisałam ten wstęp tydzień temu, kiedy jeszcze miałam jakąkolwiek energię do życia. Od tamtego czasu siedzę w pokoju, czując się okropnie. Nie zaraziłam się niczym, ale moje zdrowie psychiczne podupadło. I to ostro. Ciężko mi się na czymkolwiek skupić, czuję się przytłoczona tym co się dzieje i nie mam weny na nic oprócz siedzenia w domu i popłakiwania w poduszkę. Mimo wszystko postanowiłam zmusić się do wstawienia tej recenzji. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Tytuł oryginalny: Szczury Wrocławia. Kraty
Autor: Robert J.Szmidt
Tłumacz: -
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 616

"Szczury Wrocławia. Kraty" to drugi tom serii o apokalipsie zombie, rozgrywający się w 1963 roku we Wrocławiu. Jest to kontynuacja, ale skupia się na innych bohaterach, choć spotykamy i tych, których poznaliśmy w "Chaosie". Obserwujemy, jak służba więzienna próbuje poradzić sobie z nadciągającymi zombie, w których nie do końca z początku wierzą, ale muszą działać według rozkazów. By zmieścić więcej ludzi za murami więzienia, kapitan Okrutny podejmuje decyzję, która niestety będzie miała tragiczne skutki i doprowadzi do śmierci wielu ludzi poza murami. Niestety, i wewnątrz ludzie nie są bezpieczni. Ale tego jeszcze nikt nie wie... 

Pierwszej części wysłuchałam i byłam nią zachwycona. Czy tak samo zachwycił mnie drugi tom, który czytałam? Zdecydowanie tak, choć nie w takim samym stopniu, co słuchowisko. Ale spokojnie, dajcie mi się wytłumaczyć. Historia jest świetna i dopracowana, oryginalna i wciągająca, a styl autora to jak dobra kawa o poranku. No po prostu coś wspaniałego! Bohaterowie są wykreowani doskonale- z każdym z nich czytelnik jest w stanie rozwinąć relację, bardziej lub mniej pozytywną, bo niektórzy z nich to zwyrole i najgorsze kanalie jakie chodziły po tej ziemi. Zombie jak zombie, powolne i zabójcze, trochę jak ta powieść. Pomysł na rozprzestrzenianie się zarazy jest bardzo oryginalny, a wykonanie jest bezbłędne i przerażające. No więc... czy coś poszło nie tak? Tak naprawdę, to nie. Uważam, że książka jest doskonała, choć z początku lekko się dłuży. Ciężko mi było się w nią wbić, ale jak zaczęłam puszczać w tle utwory z różnych filmów sci-fi i fantasy, to taki się klimacik zrobił, że przeleciałam przez nią jak pociąg przez ciała ludzi na dworcu we Wrocławiu! Załapiecie żart, jak przeczytacie lub wysłuchacie "Chaosu". 

"Mamy do czynienia z czymś innym, czymś znacznie bardziej skomplikowanym...- Zamilkł na moment, po czym wskazał palcem na truchła.- Oto widomy dowód na to, że my, ludzie, jesteśmy czymś więcej niż tylko inteligentnymi zwierzętami. One wciąż odchodzą, wyzbywając się energii życiowej, a my... my z jakiegoś powodu zachowujemy ją nawet po śmierci. Niesamowite!" 

Nie spodziewałam się, jak bardzo ta książka zagra na moich emocjach. Czytając ją, byłam wkurzona, zdziwiona, zniesmaczona, smutna i może raz jedyny szczęśliwa. Głównie byłam wściekła na to, co wyprawiała banda byłych więźniów i najgorszych oprychów. Myślę, że ich poczynania poruszały mnie bardziej niż jakakolwiek scena z zombie. Dowodzi to tego, że ludzie, a nie postacie fantastyczne, są prawdziwymi potworami. Strasznie chciałabym wam opowiedzieć, co konkretnie działo się na kartach tej powieści, ale nie mogę tego zrobić, bez zdradzania za wiele. Wiedzcie tylko, że postaci w tej powieści są przegenialnie wykreowane, a fabuła trzyma w napięciu do ostatnich stron, zostawiając nas z zakończeniem, po którym aż chce się wrzeszczeć "Co dalej?!".

Ciężko mi powiedzieć cokolwiek więcej o tej powieści. Chapeau bas, panie Robercie! Chapeau bas!

OCENA: 9/10


12 komentarzy:

  1. Eh, u mnie bardzo podobnie z tym załamaniem nerwowym, czuję się dosłownie tak, jak to opisałaś we wstępie, więc tym bardziej podziwiam, że dałaś radę napisać recenzję. Ja ledwie nadążam z materiałem z zajęć...
    Jeżeli chodzi o książkę, to udało Ci się mnie zaciekawić, a zombie to nie są moje klimaty, więc tym bardziej plus dla Ciebie. Szczerze powiedziawszy, to do tej pory wątpiłam, że na polskim rynku wydawniczym możemy znaleźć jakieś perełki... A tu proszę, życie lubi zaskakiwać niczym obecna sytuacja polityczna. Być może dzięki temu postowi rozejrzę się trochę po rodzimym rynku, zaczynając od "Szczurów" właśnie. Dzięki!
    Cieplutkie pozdrowienia dla Ciebie, trzymaj się tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty też się trzymaj! Nie dajmy się temu załamaniu. Też nie wyrabiam z materiałem i nie wiem jak to wszystko ogarnąć. Powiem szczerze, że mam już dość. Wszystkiego. Nie wiem jakim cudem udało mi się cokolwiek napisać. Mam gorsze i lepsze momenty, a dziś jakoś jest okej. Mam nadzieję, że u ciebie też.

      Co do książki, to też tak myślałam, że nie ma już żadnych perełek na polskim rynku, ale "Szczury" udowodniły mi, że się mylę. Mam nadzieję, że i tobie się spodobają. :)

      Usuń
  2. Gorszy okres lekkiego załamania pozytywnej energii już mam za sobą, teraz zaczynam wrzucać szybsze obroty, a to bardzo cieszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to cieszę się, że chociaż u ciebie minął ten zły czas. Powodzenia we wszystkim :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale bardzo zainteresowała mnie Twoja recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę od jakiegoś czasu mam na oku. Wiem, co to znaczy mieć gorszy dzień i nie mieć na nic ochoty. Jest to okropny stan stagnacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się z tego stanu wyjść, bo już nie daje rady.

      Usuń
  5. okładka, gdzieś mi mignęła, ale nie miałam okazji zajrzeć, jak znajdę czas to na pewno przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już wiele o tej serii słyszałam. Chętnie ją poznam, bo chcę zobaczyć, jak w 1963 roku autor poprowadził tę apokalipsę zombie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...