środa, 28 czerwca 2017

#68: Wyśnione miejsca ( Brenna Yovanoff)- recenzja

Hejka ludziki! Dziś, choć z małym poślizgiem, przychodzę do was z recenzją książki, wobec której miałam ogromne wymagania, które...

Oryginalny tytuł: Places No One Knowns
Autor: Brenna Yovanoff
Tłumacz: Adriana Sokołowska- Ostapko
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016
Liczba stron: 360

Genialna, przepiękna, interesująca i wciągająca- taka właśnie ta książka nie jest. Jest za to dobijająco nudna, głupia i zwyczajnie nie da się jej na trzeźwo czytać. Jak już mówiłam, miałam wobec niej ogromne nadzieje, a dostałam coś, czego w przyszłości nie ruszę nawet kijem. Fabuła z początku zapowiadała się całkiem dobrze- dziewczyna, która ukrywa przed światem swoją prawdziwą twarz czasem przenosi się poprzez sny w miejsca, w których akurat znajduje się Marshall, przy którym może zachowywać się tak jak chce. Dzięki niemu przekonuje się, że warto być sobą i bla, bla, bla. To ostatnie zdanie dodałam od siebie. Tego oczekiwałam, miałam nadzieję, że romans wyjdzie na pierwszy plan i nie będę musiała czytać o kolejnych szkolnych ekscesach Maribeth.

Maribeth, och Maribeth. Wredna, złośliwa, protekcjonalna Maribeth. Tak serio, nie mogłam znieść tej postaci. Nigdy, przenigdy żadna bohaterka nie działała mi na nerwy tak, jak ona. Uosabiała najgorsze możliwe cechy, co więcej ze strony na stronę stawała się jeszcze gorsza. Jeśli uważacie, że nie bylibyście w stanie znienawidzić jakiejś fikcyjnej postaci, to jesteście w błędzie. Maribeth jest kimś, kogo nie da się lubić, nie da się jej nawet nie zauważać, udawać że nie istnieje, bo jest na to za głośna i występuje w książce zdecydowanie zbyt często. Ja ją znienawidziłam i gwarantuję wam, że wy też byście ją znienawidzili. O ironio, imienia głównej bohaterki nie pamiętam, za to Maribeth mocno zakorzeniła się w moim umyśle.

"(..)żeby znaleźć kogoś, kto naprawdę cię rozumie, trzeba mieć farta, ale potem wszystko zależy od ciebie. Jeśli pokazujesz ludziom, że są dla ciebie ważni, zapamiętają to. "

Waverly ( sprawdziłam jak ma na imię) jest dla mnie postacią kompletnie niezrozumiałą. Nawet nie wiem, co o niej powiedzieć. Sama nie potrafiła dojść ze sobą do ładu. Z jednej strony marudziła jak bardzo czasem miała dość udawania kogoś innego, z drugiej siedziała po uszy w bagnie jakim była toksyczna przyjaźń z Maribeth i nie robiła nic, by ten związek zerwać. Była od niego uzależniona, choć nie chciała tego przyznać. A Maribeth to wykorzystywała.

Równie niezrozumiały jest dla mnie romans między Waverly, a Marshallem. Na początku książki dowiadujemy się, że mimo że w dzień oboje udają, że się nie znają, tak naprawdę darzą się uczuciem. Bez powodu. Marshall po prostu zobaczył raz jak dziewczyna zrywa strupy z nogi i idzie biegać dalej pomimo bólu. Tak to nim wstrząsnęło, że się zakochał. Nie wymyśliłam tego. Chłopak na serio opowiedział tę historię, kiedy został zapytany o powód jego miłości.
Jak już wiecie, nasza parka zaczęła spotykać się w snach , chociaż nie do końca. Gdy Waverly zasypiała ( co kłóci się z jej ciągłym powtarzaniem, że w ogóle nie sypia), pojawiała się tam, gdzie akurat znajdował się Marshall. On nie spał. Co ciekawe, gdy dziewczyna śniąc zjawiła się na imprezie, po obudzeniu się miała na nogach liście, tak jakby serio tam była. Z kolei dziwne jest to, że nie widział jej nikt prócz Marshalla. I tak było za każdym razem. Nie wiem, dla mnie to nie ma sensu. Ta sytuacja jest zwyczajnie zbyt dziwna.

Mam dość. Nie będę kontynuowała pisania tej recenzji. Jedyne, co musicie wiedzieć to to, że książka ta jest beznadziejna i radzę wam trzymać się od niej z daleka.

Ocena: 2/10

4 komentarze:

  1. Zdziwiłaś mnie i to bardzo. Chciałam mocno przeczytać tę książkę, ale teraz nie wiem,co o tym myśleć :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam, ja nie polecam tej książki. Wręcz ją odradzam. Twój wybór, co zrobisz. Możesz przecież zacząć czytać tę powieść. Nóż, widelec ci się spodoba i co?

      Usuń
  2. I tutaj idealnie sprawdza się powiedzonko - nie oceniaj książki po okładce. ;)
    Okładka bardzo mi się podoba, a tu tyle negatywnych recenzji, że chyba nie będę się za to zabierać. :D
    Pozdrawiam!
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...