piątek, 30 czerwca 2017

#69: Fanfik (Natalia Osińska)- recenzja.

Witajcie ludziki! Oto znów ja i ostatni post w tym miesiącu!

Oryginalny tytuł: Fanfik
Autor: Natalia Osińska
Tłumacz: -
Wydawnictwo: Krytyka Polityczna
Data wydania: 2016
Liczba stron:  400

Szesnastoletnia Tosia ubrana jest w śliczną sukienkę, idealnie długie i piękne włosy przytrzymuje ręką. Wygląda jak księżniczka i... właśnie klęczy nad ubikacją wymiotując. Nienawidzi swojego życia. Nienawidzi ludzi w swojej szkole, a tym bardziej nienawidzi samej siebie. Uważa, że jest nienormalna. Szalona! Żeby zapobiec byciu jeszcze dziwniejszym bierze ona tabletki. Małe tabletki, od których czuje się otępiała i nie może myśleć. Chciałaby żyć inaczej, ale nie ma pojęcia jak. 
Co się stanie jeśli któregoś dnia nie weźmie lekarstwa? Jaką tajemnicę charakteru dziewczyny skrywają pigułki?

Jest to jak do tej pory najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2017 roku.  Jestem pewna, że los zesłał mi ją bym zapomniała o paskudnych " Wyśnionych miejscach" , by zastąpiła, czy raczej wynagrodziła mi godziny stracone na czytaniu tamtego gniota.
" Fanfik" to powieść niewątpliwie niezwykła. Jest tym, czego świat młodzieżówek potrzebował w swoich szeregach. Ze swoją oryginalną, wciągającą jak tornado fabułą i przezabawnymi, choć czasem przesłodzonymi i wyidealizowanymi lecz wciąż świetnie wykreowanymi bohaterami, według mnie szybko zawładnie każdym czytelnikiem. No dobra, jak zawsze będą wyjątki.

,,Coś mu mówiło, że może jednak powinien więcej rozmawiać ze swoim dzieckiem. [...] Nie bardzo wiedział, jak w ogóle podjąć rozmowę. W końcu wymyślił:
– Czytałaś ostatnio coś ciekawego?
Zdziwione spojrzenie sennych oczu.
– Tak, mprega o Fiyero.
– Słucham?
– To był crossover – dodała Tosia z pewnym ożywieniem. – Z uniwersum Avengersów. Fiyero był tam superbohaterem i przyjaźnił się z Tonym Starkiem.
– To jakaś książka? – spytał Marcin, bardzo starając się wykazać zainteresowanie tematem.
– Nie, fanfik.
– To znaczy?
– To takie opowiadanie w obrębie fandomu – odpowiedziała cierpliwie Tosia. – Albo dwóch.
– Kto je napisał?
Tosia wzruszyła ramionami.
– Nie wiem. Jakaś dziewczyna ze Stanów.
– Czytasz po angielsku? – spytał Marcin z rozpaczą.
– No chyba – mruknęła Tosia pod nosem. – Po polsku trudno znaleźć dobry slash o Wicked.
– Aha – odparł Marcin. – To dobrze – dodał bez przekonania. – Przynajmniej poznajesz język. "


Historia ta jest sama w sobie odrobinę skomplikowana. No, trochę bardziej niż odrobinę. Niektóre fragmenty wprawiały mnie zakłopotanie i zmuszały do zatrzymania się na chwilę i pomyślenia o pewnych sprawach, np. jakiego zaimka zacząć używać wobec głównej postaci. Książka porusza wiele trudnych tematów takich jak niepewność własnego ja, niezrozumienie ze strony opiekunów i szkolnego społeczeństwa, chęć zmiany świata i jego poglądów. Ma również wiele wątków, ale każdy z nich był wystarczająco rozwinięty. Prócz jednego, każdy został zamknięty. O który chodzi? O romans, oczywiście! O wątek romantyczny. Niestety, nie mogę za bardzo wchodzić w szczegóły, żeby nic nie zdradzić. Musicie przeczytać " Fanfik", by się wszystkiego dowiedzieć.

Urzekło mnie to, jak wiele odnośników do popkultury można znaleźć w tej książce- do Avengersów, mang, czy Terry'ego Pratcheta. Jest ich taka ilość ze względu na to jak wielu fandomów T była członkiem. Wszystko fajnie, ale muszę was uprzedzić. Jeśli nie macie podstawowej wiedzy z dziedziny współczesnej popkultury i nie ogarniacie połowy nazewnictwa fandomowego, to możecie nie zrozumieć przynajmniej połowy odniesień.
T ( z pewnych względów wolę nie używać skonkretyzowanego płciowo zaimka) to postać, której nie da się nie lubić mimo niektórych jej niezbyt pozytywnych cech. To osoba, która zadziwia odwagą i wewnętrzną mocą ( nie mylić z mocą Jedi). Nie boi się walczyć o prawo do bycia sobą, nie zważa na negatywną opinię otoczenia. Do T mam ogromny szacunek i z którą, gdybym tylko mogła, na pewno bym się z tą postacią zaprzyjaźniła.

OCENA: 10/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...