piątek, 11 grudnia 2020

#115: Piąta fala (Rick Yancey) - recenzja

Witajcie ludziki! Lubicie czytać książki post-apokaliptyczne? Mam nadzieję, że tak, bo to właśnie z książką z tego gatunku przychodzę do was dzisiaj. 

Tytuł oryginalny: The 5th Wave
Autor: Rick Yancey
Tłumacz: Marcin Wróbel
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 512

"Pierwsza fala. Ciemność.

Druga fala. Powódź. 

Trzecia fala. Zaraza.

Czwarta fala. Ucichacze. "

Ci, którzy przeżyli, oczekują piątej fali. Nikt nie wie, czy nadejdzie, a jeśli to czym dokładnie będzie. Nie ma możliwości połączenia się z innymi grupami, czy jednostkami, które nie umarły podczas trzech fal, które zostawiły tylko 126 milionów żyjących ludzi, którymi podczas czwatej fali zaczęli "zajmować się" tak zwani Uciszacze. Cassie Sullivan, jej brat i ich tata są jednymi z niewielu żyjących, którym udało się dotrzeć do obozu dla uchodźców. Kiedy jednak ich obóz zostaje zniszczony, a Sam- młodszy brat Cassie zabrany przez wojsko, nastolatka wyrusza w podróż, by odnaleźć swojego braciszka. 

Jestem wielką fanką powieści apokaliptycznych i post-apokaliptycznych, więc zdziwiona byłam bardzo, gdy zdałam sobie sprawę, że od kilku lat mam na swojej półce książkę z tego gatunku. "Piątą falę" miałam w planach przeczytać przez dobre parę lat, ale odsuwałam to w przyszłość, aż kompletnie zapomniałam o tym tytule. Nie zwróciłam na niego uwagi nawet, kiedy wyszeł film na podstawie tej powieści. No właśnie, ten przeklęty film. Od razu przyznam się wam, że nie oglądałam tego filmu, ale kiedyś na youtube, czy też może kiedy moja rodzina go oglądała podejrzałam jedną scenę, która zajpojlerowała mi największą tajemnicę tej książki. Z tego powodu moja ocena może być zaniżona ze względu na to, że nie miało mnie co zaskoczyć, bo wiedziałam, co się wydarzy. 

W każdym razie, książka sama w sobie była bardzo dobra. Fabuła od samego początku mnie wciągnęła, a obserwowanie poczynań bohaterów mnie co rusz zaskakiwało, wprawiało w konsternację, czy powodowało, że się zwyczajnie o nich bałam. Myślę, że najsilniejszym punktem tej powieści jest tajemnica, którą jak już wspominałam, odkryłam niechcący zanim przeczytałam książkę. Nie powiedziałabym, że zabiło to kompletnie tajemniczość historii, ale element zaskoczenia został jej odebrany. Żeby nie było, "Piąta fala" ma wiele zaskakujących momentów i niektóre były na prawdę dobre. Z drugiej strony, byłam w stanie dość szybko przewidzieć pewne rzeczy, a to nigdy nie jest pozytywna rzecz. Powiem szczerze, że nie wiem, jak podsumować tę książkę. Dobrze się bawiłam przy jej czytaniu, aczkolwiek nie ciągnie mnie zbytnio do przeczytania kolejnych tomów tej serii. Polubiłam bohaterów, ale relacje między nimi nie zainteresowały mnie do tego stopnia, bym chciała wiedzieć, co się dalej z nimi dzieje. Sama już nie wiem. 

 " Naprawdę chcesz się porównywać z jakimiś owadami? Na twoim miejscu wybrałbym jętkę. Tym właśnie jesteś. Masz jeden dzień życia i tyle. I nie ma to nic wspólnego z Przybyszami. Tak jest od zawsze. Jesteśmy, a potem nas nie ma. Ważne jest nie to, ile mamy czasu, ale to, co  nim zrobimy. "

Czy uważam, że jest to dobra książka? Tak. Czy oferuje ona coś nowego, jakieś inne spojrzenie na obcych niż w innych pozycjach tego gatunku? Nie powiedziałabym. Jest to książka warta polecenia, jeśli lubicie czytać serie i lubicie klimat post-apo. Zdecydowanie odradzam jeśli szukacie alienowo wyglądających kosmitów, bo tego tu nie znajdziecie. Może wam się to spodobać, jeśli czytaliście "Intruza" Stephanie Mayer. Jeśli chodzi o romans, też nie liczcie na za wiele. Jeju, próbowałam przedstawić tę powieść w dobrym świetle, a skończyło się na jej krytykowaniu. Może i dobrze? 

OCENA: 7/10




2 komentarze:

  1. Ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, chętnie obracam się w takich klimatach, zatem z pewnością sięgnę po ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...