Witajcie ludziki! Jak wam mija grudzień? Przeczytaliście coś ciekawego w ciągu ostatniego tygodnia? Ja wzięłam udział w 24-godzinnym maratonie Zaksiążkowanych i udało mi się przeczytać trzy książki. Nie jest to może rewelacyjny wynik, ale jestem zadowolona. Dziś jednak nie przychodzę do was z żadną z książek z tego maratonu. Dziś zapoznam was z jedną z powieści, którą przeczytałam w listopadzie.
"Kasztanowy ludzik" był prawdopodobnie moim pierwszym kryminałem, o ile dobrze pamiętam. Przedtem jakoś nie ciągnęło mnie do tego gatunku, ale ze względu na to, że postanowiłam poszerzyć moje podróże międzyksiążkowe o nowe kontynenty i nieodkryte lądy, zabrałam się za tę powieść. Słyszałam o niej wiele dobrego, zarówno na polskim jak i zagranicznym instagramie, więc stwierdziłam, że jest to dobra pozycja na początek. Oj, jak bardzo myliłam się myśląc, że będzie to łatwa i przyjemna książka.
Choć początek nie jest zbytnio wciągający i może być problemem, jeśli nie jesteście fanami wolno rozwijających się książek, to uwierzcie mi, że im dalej tym lepiej. Fabuła przyśpiesza, sprawa nabiera tempa i już nie wiemy, czy jest jeden morderca, czy wielu i jak bardzo pokręcona jest sytuacja. Obserwujemy, jak z potencjalnie prostej zagadki, zmienia się ona w dziwną serię zdarzeń, powodowaną wielowarstwowym planem. Z zapartym tchem śledzimy poczynania naszych głównych bohaterów, obstawiając cicho, kto może być podejrzanym, kto coś ukrywa, kto może być powiązany ze sprawą, a kto może być następną ofiarą.
Bardzo podobało mi się w jaki sposób zostali wykreowani bohaterowie. Nie wiemy o nich wszystkiego, tylko fragmenty z ich życia prywatnego oraz możemy oceniać ich charaktery po ich zachowaniu. Uważam, że bardzo dobrze, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć o nich każdego szczegółu. Dzięki temu nie wiemy właściwie, komu ufać. Możemy zauważyć relacje między nimi i to również zaczyna działać na nasze podejście do nich. Zastanawiamy się, co nimi kieruje, dlaczego nie podejmują pewnych decyzji i co z tego może wyniknąć. Wiem, że to co właśnie mówię jest również strasznie poplątane i tajemnicze, ale nie chciałabym przez przypadek zdradzić wam niczego, co mogłoby zepsuć wasz odbiór tej powieści.
Uważam, że jest to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Jeśli szukacie dobrego kryminału, z całego serducha polecam wam tę pozycję, szczególnie teraz w zimie. Klimat, który szare dni potrafią wyczarować, kiedy czyta się o morderstwach w Danii, jest naprawdę niezwykły i nie żałuję, że wybrałam właśnie ten moment na przeczytanie "Kasztanowego ludzika".
OCENA: 8/10
Pamiętam, jak była wszędzie - na fb, insta, na blogach. Wtedy nie miałam na nią ochoty, bo bałam się, że jest przereklamowana, jednak teraz coraz bardziej chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa też tak mam,im bardziej zahajpowana książka I im częściej się o niej mówi, tym mniejszą ochotę mam na jej przeczytanie. Mam nadzieję, że mimo to udało mi się ciebie zachęcić do przeczytania tej książki 😊❤️
UsuńOjej, a ja o tej książce zupełnie nie słyszałam! Aż dziwne, bo opis to totalnie moje klimaty. Czuję się zachęcona do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że cię zachęciłam 😊 Pozdrawiam ❤️
UsuńW zeszłym roku zaczęłam ją czytać, ale przerwałam i nie wróciłam. Jednak planuję do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Warto do niej wrócić, bo to naprawdę świetna książka 😊
UsuńChętnie bym ją przeczytała tylko musiała bym dobe wydłużyć 🙈😂
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam 😂 Powtarzam to zdanie każdego dnia patrząc na to, ile książek chciałabym przeczytać 😂
UsuńCzytanie tego formatu książek to prawdziwa przyjemność, na takie przygody z dreszczykiem czekam, niecierpliwie je pochłaniam, a jednocześnie zwracam uwagę na szczegóły. :)
OdpowiedzUsuńNo, to myślę, że ta książka może Ci się bardzo spodobać. Ja nie czytam wielu kryminałów, ale dałam tę powieść do przeczytania mojej babci, która właściwie czyta głównie ten typ książek i jest zachwycona 😊
Usuń