wtorek, 28 marca 2017

#57: Baśniobór ( Brandon Mull)- recenzja

Witajcie ludziki! Oto kolejna recenzja z serii " Przygotowane lata temu, ale Demetria ma opóźniony zapłon". Gotowi ? No to jedziemy!

Oryginalny tytuł: Fablehaven
Autor: Brandon Mull
Tłumacz: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: 2011
Liczba stron: 344

Rodzice Kendry i Setha korzystając z podarowanych im biletów wypływają w rejs. Postanawiają oddać dzieci pod opiekę ich dziadka. Jak się okazuje, mężczyzna skrywa wiele sekretów, których nie ma zamiaru zdradzić. Rodzeństwo mimo wielu zakazów rozpoczyna odkrywanie ich od wędrówki w głąb tajemniczego boru rosnącego nieopodal domu. Następstwa tego czynu są dużo poważniejsze niż bohaterom mogłoby się zdawać. Wplątując się coraz bardziej w magiczne sprawy, Kendra i Seth budzą do życia niebezpieczne, mroczne moce. Zagrażają one nie tylko im, ale też wszystkiemu co dobre i piękne. Czy dzieciom uda się je powstrzymać zanim opanują cały bór? Co będą musieli poświęcić, by to zrobić?

" Baśniobór " to niezwykła, magiczna i enigmatyczna książka, kierowana jednak do młodszych dzieci. Jest dobrze, choć prosto napisana - porównań i metafor jest tam jak na lekarstwo. Autor stosuje jednak obszerne opisy, które w tym przypadku pomagają raczej w wyobrażeniu sobie świata przedstawionego, niż przeszkadzają w odbiorze. Prosty styl ułatwia i umożliwia również szybkie czytanie. Akcja w powieści rozwija się bardzo szybko , odkrywając, udostępniając czytelnikowi kolejne tajemnice Baśnioboru . 
W książce znajdują się fragmenty, których w życiu bym się nie spodziewała. Z jednej strony niezwykle mnie bawiły, ale z drugiej strony napawały mnie obrzydzeniem i cieszyłam się, że czytam z pustym żołądkiem, np. masowanie trola, albo dojenie gigantycznej krowy. 
Widać wyraźnie, że autor panuje nad sytuacją, świetnie operuje dowcipem, wplata go wszędzie gdzie się da, ale przeplatając go z trudnymi i przerażającymi momentami pełnymi napięcia. Baśniobór jest miejscem, które ciekawi i pociąga możliwością odkrycia w jego czeluściach stworzeń, których nie można spotkać w prawdziwym świecie. Jest jednak niebezpieczny, ale mimo to kusi i czaruje.

,, [...] Oto przekleństwo bycia śmiertelnym. Pierwszą część życia spędzasz na nauce, nabieraniu siły i umiejętności. A potem, bez twojej winy, ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Cofasz się w rozwoju. Silne kończyny słabną, wyostrzone zmysły zawodzą. Uroda więdnie. Narządy przestają działać. Pamiętasz siebie w kwiecie wieku i nie wiesz, gdzie się podziała ta osoba. Osiągasz szczyt mądrości i życiowego doświadczenia, a jednocześnie zdradliwe ciało staje się więzieniem. "

Bohaterowie nie są wykreowani źle, ale jak dla mnie można było poświęcić rozwinięciu ich charakterów te kilka dodatkowych stron. Najlepiej stworzone zostało rodzeństwo, wokół którego zbudowano całą fabułę. Pod koniec książki czułam, że znam te postacie jak własną kieszeń i potrafię przewidzieć ich zachowanie, mimo że w trakcie czytania nie raz mnie zaskakiwali. 
W powieści każda osoba przechodzi przemianę. Kendra była aż nadmiar poważna i uczciwa, Seth z kolei robił, co chciał i rzadko przejmował się konsekwencjami. Byli jak yin i yan, osobno całkiem różni, razem stanowili zgraną , silną drużynę. Przez większość czasu chłopiec był dla mnie postacią okropnie męczącą, a jego działania mnie irytowały. To Kendrę polubiłam bardziej. Z początku była zdystansowana do sytuacji, w której się znalazła; trzeźwo myśląca, ale niestety zbyt ostrożna. Nie chciała mieszać się w nic, co mogłoby ją w jakiś sposób narazić na niebezpieczeństwo. Tym większe było moje zdziwienie, gdy pokazała swoją wewnętrzną moc i udowodniła, że bohaterem można zostać każda osoba , bez względu na to kim jest i jaka jest. Odkryła swoje najgłębsze lęki i za to ją podziwiam. Potwierdziło się ostrzeżenie , że " Nikt, kto wejdzie do Baśnioboru, nie wyjdzie niezmieniony". 

To już koniec mojej dzisiejszej recenzji. Polecam wam " Baśniobór ". Przyjemnie mi się go czytało i mam nadzieję, że wy również spędzicie z nim miło czas.
Wybaczcie mi prześwietlone zdjęcie, ale pochodzi ono z czasów, gdy nie wiedziałam jak wyłączyć lampę w telefonie.

OCENA: 8/10



4 komentarze:

  1. Czytam, lubię ! :)
    I zapraszam również do siebie :)

    http://pisareczka2407.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysle ze mogloby misei spodobac :) Podoba mi sie tak wizja przmeian. T ozawsze cos dla fabuly :D pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Zachęcam cię do przeczytania tej książki! Też pozdrawiam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...